Rafał Smalec: Sokół to marka na tym poziomie rozgrywkowym

Szkoleniowiec Unii Skierniewice podkreśla, że udało mu się stworzyć ciekawy zespół, który z pewnością poszuka swoich szans w środowym pojedynku z Sokołem KONSPORT Aleksandrów Łódzki.

Redakcja: Za nami pierwsze ligowe spotkania. Z pewnością może być Pan razem z drużyną zadowolony z takiej inauguracji, prawda?

Rafał Smalec: Zdecydowanie. Chyba każdy chce dobrze zacząć sezon i biorąc pod uwagę, że graliśmy ze spadkowiczem z II ligi, który chce szybko powrócić na wyższy szczebel rozgrywkowy, to tym bardziej cieszymy się z tego cennego zwycięstwa.

Pana zdaniem Legionovia po prostu zaliczyła “wypadek przy pracy” i nadal będzie jednym z głównych kandydatów do awansu?

– Biorąc pod uwagę, że grali z moją drużyną, to nie zaliczałbym tego do “wypadku przy pracy”. Po prostu byliśmy bardziej skuteczni. Jestem jednak przekonany, że Legionovia będzie czołową drużyną tej ligi. Postawiłbym, że będą w pierwszej trójce. Jest to zespół, który bardzo dobrze gra w piłkę. Dla nich ta liga też jest nowością. Drużyna grała od kilku lat na wyższym poziomie. Myślę, że mimo wszystko muszą się na swój sposób nauczyć specyfiki tych rozgrywek. Z pewnością to będzie czołowa drużyna tej ligi.

Legionovia to zaraz po Unii kolejny rywal Sokoła. Doświadczenie to główny atut tego zespołu, czy może warto uważać jeszcze na jakieś konkretne aspekty?

– Legionovia ma w swoim składzie wielu doświadczonych zawodników. Ta drużyna może zaskoczyć w każdym momencie meczu.Tacy zawodnicy jak Daniel Gołębiewski, Marcin Burkhardt, czy Patryk Koziara to są ludzie, którzy naprawdę “zjedli zęby” na piłce i to widać na boisku. Burkhardt przy piłce po prostu się bawi. Grając z takim zespołem trzeba zachować czujność przez pełne 90 minut. Czy Legionovia może czymś zaskoczyć? Ciężko mi powiedzieć po meczu z nami, gdyż my nie pozwoliliśmy im tego zrobić. Czy mają może jakiegoś asa w rękawie i zaskoczą jeszcze inne drużyny? Możliwe tak, w tym momencie ciężko mi się jednak do tego odnieść.

Wcześniej zaliczył Pan awans do III ligi z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, w minionym sezonie udało się to również z marszu z Unią. Można powiedzieć, że ma Pan jakąś specjalną receptę na sukces?

– Chyba nie ma takiej recepty, gdyby taka była to każdy by ją sobie kupił i robił awanse (śmiech).To jest efekt ciężkiej pracy całego zespołu i sztabu szkoleniowego oraz zgrania wszystkich składowych w jednym czasie. Drużyna, trener, jakość, chemia, pierwiastek szczęścia, to wszystko się musi w jednym czasie spotkać i wtedy możemy próbować osiągać coś więcej. Przed nami postawiony był cel, jakim był awans i wszystko łączyliśmy tak w całość, aby to osiągnąć. Budowaliśmy drużynę, ściągając zawodników pod kątem właśnie promocji do III ligi. Wywalczyli też ten awans ludzie, którzy wiedzieli jak to się robi oraz młodzi, gniewni, którzy chcą się rozwijać. Udało nam się wszystko scalić w jedno i mówiąc kolokwialnie, pykło.

W zeszłym roku wspomniał Pan, że celem był awans. Jak wygląda za to ta kwestia w obecnych rozgrywkach?

– Można powiedzieć, że celujemy minimalistycznie, ale naszym głównym celem jako beniaminka jest utrzymanie się w III lidze. Chcielibyśmy zrobić to na tyle spokojnie, aby nie drżeć do ostatniej kolejki. My indywidualnie mamy też swoje jakieś cele i ambicje, ale jeśli chodzi o cel postawiony przez zarząd jest to właśnie utrzymanie.

Po restrukturyzacji ligi, beniaminkowie mają spore problemy z pozostaniem w III lidze. Udało się to tylko Widzewowi i Victorii Sulejówek. Faktycznie jest taki spory przeskok poziomu między III, a IV ligą?

– Przeskok z pewnością jest duży i to zderzenie z III-ligową rzeczywistością może być okrutne. My w zimowym okresie przygotowawczym graliśmy dlatego sparingi głównie z III-ligowcami, wyjątkiem były jedynie Błonianka Błonie i Broń Radom. Robiliśmy to po to, aby zobaczyć z czym to się je, jak to działa, czego nam brakuje i w jakim kierunku musimy iść. Na pewno nie chcemy popełniać błędów innych drużyn, które z czasem pewnie przeanalizowały, to co zrobiły źle. Z drugiej strony właśnie Victoria Sulejówek osiągnęła w minionym sezonie bardzo dobry wynik. Nie jest to jednak zasada, aby beniaminek z góry był skazany na pożarcie. Spróbujemy znaleźć taki środek, aby spokojnie grać i pozostać w III lidze.

Największą stratą w Pana drużynie jest niewątpliwie odejście Kamila Sabiłły. Do zespołu doszło jednak kilku graczy. Jest Pan zadowolony ze zrealizowanych transferów? Można spodziewać się jeszcze jakiś wzmocnień?

– Okienko transferowe jest otwarte do 31 sierpnia, więc my tak naprawdę nie zamknęliśmy jeszcze kadry i polujemy ewentualnie na jakiś “złoty strzał”. Jestem zadowolony z tego, co udało nam się zrobić. Na te pozycje, na które poszukiwaliśmy wzmocnień to pozyskaliśmy zawodników. Bardzo liczymy na to, że dadzą nam odpowiednią jakość. Wzięliśmy młodych zawodników, głódnych jeszcze sukcesów sportowych. Postaramy się zrobić wszystko, aby ich rozwój szedł jak najbardziej do góry. O tym, czy te transfery będą udane to zweryfikuje liga.

Na meczu Unii z Legionovią na trybunach pojawił się trener Sławomir Majak. Pan również miał okazję obserwować piątkowe spotkanie Sokoła z Ursusem?

– Nie było okazji, gdyż w trakcie meczu mieliśmy własną jednostkę treningową. Nie skorzystaliśmy z bezpośredniej metody oglądania tego pojedynku, ale mamy nagranie i z pewnością skorzystamy z możliwości podglądu. Wiem, że trener Majak był na meczu, gdyż sam go widziałem. Tak to działa w tych czasach, podgląda się swoich rywali i szuka się u nich dobrych i słabych punktów. Mimo nieobecności na trybunach postaramy się być jak najlepiej przygotowani do środowego spotkania.

Czyli rozumiem, że na analizę Sokoła przyjdzie czas dopiero we wtorek?

– Zawodnicy dostaną przed meczem informacje, co moim zdaniem jest najsłabszym punktem Sokoła i gdzie możemy poszukać swoich szans. Przed meczem te szanse są zawsze równe, a jak się okaże, to dowiemy się w trakcie meczu.

W Sokole również doszło do wielu zmian kadrowych. Pana zdaniem mimo to, drużyna będzie nadal w stanie rywalizować o te najwyższe cele?

– Jestem o tym przekonany. Sokół to marka na tym poziomie rozgrywkowym i wydaje mi się, że przed każdym sezonem, niezależnie co się będzie działo w drużynie, to klub będzie stawiał na jakość. Sokół ma doświadczenie zdobyte przez wiele lat na tym poziomie i swoje ambicje, których nie ukrywa. Jestem pewny, że ruchy kadrowe, jakie zostały dokonane poszły w kierunku wzmocnienia zespołu. Oczywiście drużyna również poniosła straty, lecz klub działa już na tyle długo, że ta jakość będzie bardzo wysoka.

Ursus, przyjeżdżając do Aleksandrowa nie przestraszył się Sokoła. Takiej samej postawy, a zarazem dość ciekawego widowiska dla kibiców możemy się spodziewać w środę?

– Wychodzimy na boisku z szacunkiem do przeciwnika, ale bez lęku. To też są ludzie. Mogą być lepsi piłkarsko, ale my spróbujemy nadrobić wtedy te braki innymi cechami. Na pewno “nie schowamy się do lasu i nie będziemy kopali po krzakach”. Jeżeli tylko będzie taka możliwość i pozwoli nam na to dyspozycja dnia to będziemy chcieli powalczyć. Co los da, to będziemy mądrzejsi w środę po 19. Postaramy się jak najbardziej przeciwstawić Sokołowi i sprawić, aby ten mecz był przyjemny do oglądania.

foto: uniaskierniewice.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *