Michał Wrzesiński: Jesteśmy bardzo mocni u siebie

Ponownie w pierwszym składzie zameldował się w sobotnim meczu Michał Wrzesiński. Pomocnik udokumentował występ zdobytą bramką.

W sobotę piłkarze Sokoła KONSPORT Aleksandrów Łódzki podejmowali u siebie jedną z najlepszych drużyn rundy wiosennej – MKS Ełk. Aleksandrowianie po ciężkim boju pokonali rywali 2:0. – Drużyna z Ełku na prawdę bardzo dobrze się zaprezentowała. Uważam, że był to jeden z lepszych zespołów, który grał w tym sezonie w Aleksandrowie. Bardzo dobrze operowali piłką. My jednak jesteśmy bardzo mocni u siebie, dodatkowo od kilku spotkań nie tracimy bramek. Chcieliśmy to utrzymać i to nam się udało. Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy sobie stwarzać sytuacje to na pewno coś strzelimy. Udało nam się to zrealizować, wygraliśmy 2:0, lecz tak jak powiedziałem, był to bardzo ciężki mecz i rywal – skomentował po meczu Michał Wrzesiński.

Sokół od początku z impetem ruszył na ekipę z Ełku i już po trzynastu minutach zmusił Adama Radzikowskiego do wyciągnięcia piłki z siatki. – Od początku mieliśmy troszeczkę przycisnąć rywala. Graliśmy u siebie, więc nie mieliśmy się niczego obawiać i chcieliśmy szybko zdobyć bramkę. To nam się udało już w pierwszym kwadransie. Potem troszeczkę się cofnęliśmy, ale tak to miało wyglądać. W drugiej połowie też był taki okres, kiedy było ciężko, ale przetrwaliśmy to. Dobrymi interwencjami popisał się też Michał Brudnicki. Pod koniec dobrze, że udało się nam strzelić drugą bramkę i uspokoić sytuację. Trzeba było jednak do końca być skoncentrowanym, gdyż Ełk był bardzo dobrym zespołem – ocenił pomocnik Sokoła.

Po objęciu prowadzenia do gry włączyli się aktywniej goście, którzy stwarzali sobie coraz więcej okazji. Pewnie jednak zachowywali się nasi obrońcy. – Strzeliliśmy bramkę i może od razu nie chcieliśmy się tak drastycznie cofnąć, ale Ełk musiał ruszyć do przodu i trochę nas zepchnął do defensywy i nas naciskał. Goście mieli swoje sytuacje, lecz nie udało im się ich wykorzystać. Gdyby strzelili na 1:1 mogło się różnie skończyć. My również kontrowaliśmy i też już wcześniej mogliśmy podwyższyć prowadzenie, jednak się nie udało. Przede wszystkim cieszy kolejny mecz na zero z tyłu i to, że ponownie zdobywamy trzy punkty – odniósł sie się.

Pomocnik Sokoła stworzył sobie dwie dogodne okazje do zdobycia gola. Najpierw przegrał jednak pojedynek z Radzikowskim. Kolejna próba przyniosła już podwyższenie wyniku. – W każdym meczu jak wychodzę to chce się jak najlepiej zaprezentować. Faktycznie nie udało mi się wykorzystać bardzo dobrej okazji w drugiej połowie, lecz później na szczęście zdobyłem bramkę. W każdym spotkaniu chce pokazać trenerowi, że zasługuje na miejsce w pierwszym składzie – powiedział 26-latek.

Kolejne spotkanie zielono-biali rozegrają już w środę z wiceliderem z Nowego Miasta Lubawskiego. Będzie to ważne spotkanie nie tylko dla naszego zespołu, ale obu łódzkich drużyn, które walczą o awans do II ligi.  – Ja nie patrzę na mecz z Finishparkietem w kategoriach pomocy, czy to ŁKS-owi lub Widzewowi. Jedziemy po to, żeby wygrać spotkanie i dobrze się zaprezentować. Drwęca jest mocnym zespołem co pokazuje ich pozycja w tabeli. Jedziemy po to, żeby wygrać, a nie skupiamy się nad tym, żeby pomagać łódzkim zespołom, czy też samej Drwęcy – zakończył.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *