Niestety niepowodzeniem zakończył się drugi mecz barażowy w wykonaniu Sokoła Aleksandrów Łódzki z rocznika 2005. Zielono-biali przegrali w wyjazdowym meczu z Szóstką Radomsko 0:2 i teraz musza liczyć na zwycięstwo Łasku nad Radomskiem w poniedziałkowym spotkaniu.
Niestety los nie był łaskawy dla aleksandrowian. Od czwartku zespół zaczęły dziesiątkować choroby, które dopadły aż ośmiu młodych zawodników Sokoła. Ostatecznie sześciu z nich udało się zagrać w sobotnim meczu, ale nie obyło się bez przeciwgorączkowych leków, co sprawiło że walka z przeciwnikiem była dodatkowo trudna. W zaistniałych okolicznościach drużynie należą się ogromne brawa za podjęcie rękawicy.
Nie były to jedyne trudności jakie spotkały graczy Sokoła w Radomsku. Spotkanie odbywało się na fatalnie przygotowanej murawie i choć jak wiadomo warunki są takie same dla obu drużyn, to jednak znacznie lepiej w tych warunkach odnaleźli się gospodarze. Zespół Szóstki prostymi środkami przedzierał się pod bramkę aleksandrowian i zaczął stwarzać spore zagrożenie. W jednej z sytuacji bardzo dobrze spisał się Kamil Sobczak, zaś w innej piłkę z linii bramkowej wybijał Artur Kabaciński. W odpowiedzi, Sokół wywalczył w krótkim odstępie czasu trzy rzuty rożne, ale nie udało się to przełożyć na sytuacje strzeleckie. Z dystansu uderzał także Igor Wieczorek, ale golkiper nie miał problemów z interwencją.
Gra z obu stron wyglądała bardzo ostro, w czym „pomagało” małe boisko i małe odległości między zawodnikami. Nie wiedzieć, czemu arbiter spotkania decydował się jednak na karanie tylko i wyłącznie zawodników Sokoła. W ten sposób z boiska wyleciał na dwie minuty Kabaciński. Gospodarze po rzucie rożnym wykorzystali zamieszanie i wyszli na prowadzenie. Sokół mógł odpowiedzieć przed przerwą, lecz Jakub Westwal po minięciu bramkarza uderzył w słupek.
Po przerwie gra wyglądała podobnie, a mianowicie oglądaliśmy przysłowiową „łupankę” i grę „na aferę” z obu stron, w której lepiej radzili sobie radomszczanie. Gospodarze wygrywali zdecydowanie większą ilość pojedynków siłowych i powietrznych. Mimo, że gra była ostra z obu stron, to arbiter znów zdecydował się ukarać zawodnika Sokoła karą minutową. Tym razem boisko musiał opuścić Jakub Bartok. W zdecydowanej większości przypadków, w których gracze Sokoła byli faulowani, arbiter wykonywał natomiast charakterystyczny gest, sugerujący że gracz z Aleksandrowa symuluje i nakazujący podniesienie się z boiska. Kiedy wreszcie graczom Sokoła udało się wykonać składną akcję , rozpędzony Mateusz Studniarek znalazłby się sam na sam z bramkarzem, gdyby nie został zahaczony przez rywala tuż przed oddaniem strzału. Oczywiście sędzia pozostał niewzruszony i nakazał grać dalej.
Następnie Radomsko wykorzystało błąd sfrustrowanych aleksandrowian i podwyższyło prowadzenie na 2:0. Aleksandrowianie próbowali gonić wynik, ale przypominało to bicie głowa w mur. Z dystansu próbował Nowacki, ale bramkarz dobrze interweniował. Chwilę potem gracz z Radomska zaatakował zdecydowaną nakładką nogi Westwala. Za takie zagrania nie raz oglądaliśmy w dorosłej piłce czerwone kartki. Nie tym razem. Sędzia nawet nie użył gwizdka. Ostatecznie „kopanina” trwała do końcowego gwizdka i gracze gospodarzy mogli rozpocząć radość, choć po zakończeniu spotkania nie obeszło się bez przepychanek między zawodnikami. Niestety na takie sceny pozwolił sędzia, który nie panował nad sytuacją i „zagrzał” głowy niektórych zawodników.
Podsumowując, w szarpanej i chaotycznej grze, opartej na sile fizycznej, lepsi okazali się gracze z Radomska, którzy stworzyli więcej sytuacji i zasłużenie wygrali. Można tylko gdybać jak wyglądałby ten mecz gdyby nie choroby, stan boiska i kontrowersyjna praca arbitra. Niestety tego się nie dowiemy i wiele wskazuje na to, że Sokół marzenia o lidze wojewódzkiej znów będzie musiał odłożyć na potem.
Szóstka Radomsko – Sokół Aleksandrów Łódzki 2:0 (1:0)
Skład Sokoła: Sobczak- Kabaciński, Włodarczyk, Studniarek, Piermanicki, Dybała, Wieczorek, D. Lubiszewski, Stasiak, Damazer, Bartok
Grali także: Urbanowicz, Osieja, Westwal, Kręcikowski, Witczak, Wilk, Nowacki