Niestety marzenia graczy Sokoła o dobrym wyniku w pierwszym meczu barażowym o II ligę wojewódzką C2, utonęły w strugach deszczu oraz w towarzystwie błyskawic. Mecz z ŁKS-em toczony w anormalnych warunkach pogodowych, okazał się bardziej szczęśliwy dla łodzian, którzy wygrali 2:0 i znacznie przybliżyli się do awansu.
Spotkanie z impetem rozpoczęli aleksandrowianie i już w pierwszej akcji powinni trafić do siatki. Dobrym podaniem popisał się Igor Wieczorek, zaś Wiktor Leszczyński uderzył tuż przy słupku. Świetną interwencją popisał się jednak golkiper z Łodzi. Chwilę potem świetną akcję prawą stroną popisał się Bartłomiej Piermanicki i wykazał się świetnym dośrodkowaniem w pole karne, lecz brakowało zamknięcia akcji. Następnie na strzał z dystansu zdecydował się Wieczorek, lecz pomimo trudnych warunków, bramkarz nie miał większych kłopotów ze złapaniem piłki.
Dobry początek, jak widać nie przełożył się na prowadzenie, a później doszli do głosu gracze ŁKS. Najpierw groźny strzał z dystansu obronił Kamil Sobczak, a następnie ten sam zawodnik uratował zespół w sytuacji sam na sam. W odpowiedzi w dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Jakub Damazer, ale trafił tylko w boczną siatkę. Gra aleksandrowian wyglądała w głównej mierze podobnie, jak w poprzednich meczach barażowych. Aleksandrowianie momentami dobrze rozgrywali piłkę, ale niestety im bliżej bramki przeciwnika tym gorzej. Mimo optycznej przewagi, walki, zaangażowania, brakowało strzałów, a bez tego nie da się wygrywać meczów. Rywal był natomiast skuteczny do bólu i po rażącym braku komunikacji w defensywie Sokoła, ŁKS zdobył przysłowiową bramkę „do szatni”.
Po zmianie stron zarysowała się wyraźna przewaga aleksandrowian, lecz nie dość, że nadal sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, to jeszcze w żaden sposób piłka nie mogła znaleźć drogi do siatki. Dobrą okazję miał Wieczorek, który jako jeden z niewielu podejmował próby strzałów z dystansu, lecz golkiper ŁKS obronił tylko sobie znanym sposobem. Następnie błąd przeciwnika mógł wykorzystać Damazer, lecz jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć, a okazja była bardzo dobra.
Dalej aleksandrowianie „walili głową w mur”. Niestety powróciły demony z poprzednich meczów barażowych i gdy wydawało się, że wynik meczu jest już ustalony, to łodzianie zamienili na bramkę rzut wolny, po pechowej interwencji Damiana Urbanowicza na linii pola karnego, kiedy to piłka spłatała figla na skąpanym w wodzie boisku. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką za polem karnym i bez wahania ukarał karą minutową golkipera Sokoła. Niestety nie mamy powtórek VAR, aby stwierdzić, czy faktycznie zagranie miało miejsce poza obrębem pola karnego. Tego już się jednak nie zmieni i aleksandrowianie w fatalnych nastrojach zakończyli pierwszy mecz barażowy.
Znów trzeba będzie podjąć próbę odrabiania strat. Rewanż w czwartek. Jedno jest pewne, aleksandrowianie muszą zacząć strzelać gole gdyż w ostatnich trzech meczach, tylko raz trafili do bramki. W żadnym meczu nie udało się zagrać również na „zero z tyłu”. Razem z ostatnim dzwonkiem w szkołach, nadszedł też ostatni dzwonek dla Sokoła, aby myśleć o awansie do ligi wojewódzkiej.
Sokół Aleksandrów Łódzki – ŁKS Łódź 0:2 (0:1)
Skład Sokoła: Sobczak- Dybała, Kabaciński, Piermanicki, Kucharczyk, Augustyniak, Witczak, Wieczorek, Leszczyński
Grali także: Urbanowicz, Bartok, Osieja, Damazer, Pietrzyk, Dymecki, Studniarek, Nowacki