Zawodnicy Sokoła z rocznika 2005, po bezbramkowym remisie z Górnikiem Łęczyca na inaugurację, tym razem zainkasowali komplet punktów. Podopieczni trenera Kamila Kmiecia pokonali w czwartek, w wyjazdowym meczu Championa Łodź aż 4:0. Tym samym młodzi gracze Sokoła notują godne uwagi, jak na tę kategorię wiekową, 280 kolejnych minut bez straty bramki, gdyż po raz kolejny Kamil Sobczak oraz Damian Urbanowicz nie musieli wyciągać futbolówki z siatki.
Spotkanie lepiej rozpoczęli łodzianie, którzy około 5. minuty stworzyli sobie doskonałą, najlepszą w tym meczu szansę na zdobycie gola. Świetnym refleksem popisał się jednak stojący w bramce aleksandrowian Damian Urbanowicz, który obronił trudny strzał pod poprzeczkę. W odpowiedzi z prawej strony dośrodkowywał Jakub Stasiak, zaś niecelnie z bliskiej odległości uderzał Jakub Damazer. Następnie to znów gospodarze byli blisko wyjścia na prowadzenie, ale zabrakło celności.
Zielono-biali po niemrawym początku spotkania obudzili się dopiero za sprawą… graczy Championa, którzy zdobyli bramkę dla… Sokoła. Urbanowicz długim wybiciem na skrzydło szukał Stasiaka, który zaczął naciskać jednego z obrońców. Ten w fatalny sposób skiksował i piłka poszybowała w kierunku golkipera łodzian. Temu z kolei przytrafił się jeszcze gorszy błąd, gdyż nie zdołał opanować futbolówki i Sokół wyszedł na prowadzenie za sprawą kuriozalnej bramki samobójczej. Aleksandrowianie poszli za ciosem i szybko podwyższyli rezultat. Najpierw Damazer trafił w słupek, zaś do piłki dopadł Stasiak i pewnym strzałem pokonał bramkarza.
Kilka minut później znów pokazał się Damazer, który znalazł się w dogodnej sytuacji na linii pola karnego. Napastnik Sokoła zdecydował się jednak podać do Szymona Witczaka, którego strzał wybronił golkiper. Wszystko to po zaciekłej walce Igora Wieczorka, który dzięki ambitnej walce odebrał piłkę na połowie przeciwnika.
Po przerwie podopieczni trenera Kamila Kmiecia zaaplikowali rywalom kolejne dwie bramki. Najpierw z rzutu rożnego dośrodkował Damazer, a skuteczną główką popisał się środkowy obrońca aleksandrowian – Szymon Włodarczyk. W międzyczasie goście mogli podwyższyć prowadzenie za sprawą Wiktora Leszczyńskiego, który jednak w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać bramkarza łodzian.
Rezultat podwyższył natomiast niedługo później Igor Nowacki. Świetnym rajdem na prawym skrzydle popisał się Mateusz Studniarek i dośrodkował w pole karne. Tam czyhał Nowacki, który bardzo dobrze przyjął piłę i pewnym strzałem zdobył czwartego gola dla Sokoła. Od tego momentu wkradło się nieco rozluźnienia w szeregi zielono- białych, co pozwoliło Championowi nieco rozwinąć skrzydła. Ostatecznie Kamil Sobczak nie dał się jednak zaskoczyć.
Aleksandrowianie natomiast mogli zdobyć piąta bramkę. Na strzał z rzutu wolnego z ostrego kąta zdecydował się Studniarek, lecz piłka zatrzymała się na słupku. Dwa dobre rajdy po lewej stronie przeprowadził także Jan Kucharczyk i dogrywał w pole karne, lecz brakowało odpowiedniego „zamknięcia”. Jedną z okazji był też świetnie rozprowadzony kontratak po stałym fragmencie gry gospodarzy. Wieczorek i Damazer świetnie rozegrali kontrę, ale zabrakło kropki nad „i” i ostatecznie podopieczni trenera Kmiecia zakończyli spotkanie z czterema zwycięskimi trafieniami na koncie.
Champion Łódź- Sokół Aleksandrów Łódzki 0:4 (0:2)
Bramki dla Sokoła: samobójcza, Jakub Stasiak, Szymon Włodarczyk, Igor Nowacki
Skład Sokoła I połowa: Urbanowicz- Dybała, Potylski, Stasiak, Kucharczyk, Augustyniak, Witczak (Piermanicki), Wieczorek, Nowacki
Skład Sokoła II połowa: Sobczak- Dybała, Włodarczyk, Wilk (Kucharczyk), Studniarek, Augustyniak, Wieczorek (Damazer), Piermanicki (Nowacki), Leszczyński (Stasiak)