W minioną sobotę, w samo południe, zawodnicy Sokoła Aleksandrów z rocznika 2005 wybiegli wreszcie na boisko, by walczyć o ligowe punkty. Podopieczni trenera Kamila Kmiecia musieli czekać na mecz o stawkę, uwaga… aż 27 dni, co bez wątpienia jest sytuacją kuriozalną. Rywalem był Górnik Łeczyca i niestety to przyjezdni okazali się górą, wygrywając 2:1.
Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy przy bierności aleksandrowian szybko przejęli inicjatywę. Sokół pozostawiał rywalowi zbyt dużo miejsca w środku pola, efektem czego było kilka groźnych strzałów z dystansu. Jedno z takich uderzeń zatrzymało się na słupku, lecz nie obudziło to ospałych zielono- białych. Za chwilę strzału ostrzegawczego już nie było. Zawodnik z Łęczycy popisał się świetnym strzałem w samo okienko i Górnik zasłużenie objął prowadzenie. Ten cios obudził nieco gospodarzy, którzy zaczęli wreszcie śmielej atakować. Najlepszą sytuację tuż przed przerwa miał Jakub Damazer, którego wejście na boisko zdecydowanie ożywiło poczynania zespołu. Zawodnik Sokoła popisał się dobrym rajdem i zdecydował na strzał, który minimalnie minął słupek.
W przerwie zielono- biali usłyszeli sporo cierpkich słów od swojego trenera i w drugiej odsłonie oglądaliśmy drugie, lepsze oblicze Sokoła. Aleksandrowianie ruszyli do wysokiego pressingu i od razu przejęli inicjatywę. Niedługo po rozpoczęciu gry, dobrym odbiorem i strzałem z dystansu popisał się Krystian Potylski. Świetne uderzenie przelobowało bramkarza i podopieczni trenera Kamila Kmiecia cieszyli się z wyrównania. Zielono- biali zaczęli raz za razem atakować bramkę Górnika. Bliscy zdobycia bramki byli Igor Nowacki oraz Wiktor Leszczyński, lecz bramkarz był na posterunku. Przyjezdni również starali się odpowiadać strzałami, lecz uderzali niecelnie. Gdy zbliżały się ostatnie fragmenty meczu, dwie minuty przed końcem, Górnik wykorzystał prosta stratę w środku pola i jeden z zawodników zagrał piłkę na wolne pole. Obrońcy Sokoła zostawili napastnika na spalonym, lecz sędzia pozostał niewzruszony i pomimo protestów młodych graczy z Aleksandrowa, uznał to, jak się okazało decydujące trafienie. Tym samym przerwana została świetna seria Sokoła 2005, który pozostawał niepokonany w meczach ligowych, czy też sparingowych, od kolejnych ośmiu spotkań. Ostatnia porażka, zielono- białych występujących w swoim pierwszym składzie, miała bowiem miejsce dokładnie dwa miesiące temu- 6 marca. Miejmy nadzieję, że już od kolejnego spotkania aleksandrowianie wrócą na dobre tory i szybko wyciągną wnioski z przespanego w sporej części meczu z Górnikiem Łęczyca.
Sokół Aleksandrów Łódzki- Górnik Łęczyca 1:2 (0:1)
Bramka dla Sokoła: Krystian Potylski
Skład Sokoła: Sobczak- Dybała, Włodarczyk, Osieja, Kucharczyk, Augustyniak, Wieczorek, Witczak, Nowacki
Grali także: Damazer, Leszczyński, Piermanicki, Potylski, Idczak, Stasiak