Grupa Sokoła z rocznika 2006 podejmowała w sobotni poranek na własnym stadionie Włókniarz Zgierz – drużynę, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i w każdym meczu szuka swoich punktów.
Od początku spotkania podopieczni trenera Tomasza Bogdańskiego raz po raz nacierali na bramkę rywali, szukając swoich goli. Na pierwszą skuteczną akcję czekaliśmy do 11 minuty spotkania, kiedy świetne podanie na skrzydło posłał Kacper Szczepaniak, które dotarło do Kacpra Bednarka, a ten nie zwykł marnować takich okazji i pewnie umieścił piłkę w bramce. Strata gola widocznie lekko oszołomiła przyjezdnych, bo zaledwie 2 minuty później w środku pola piłkę odzyskał Jakub Westwal i mocnym uderzeniem z dystansu pokonał ponownie bramkarza ze Zgierza. Dwa gole przewagi wprowadziły chwilowo lekkie rozluźnienie w szeregach gospodarzy, a to poskutkowało trafieniem kontaktowym dla Włókniarza.
Po przerwie musieliśmy czekać na kolejne bramki zaledwie 3 minuty, ponieważ bliźniaczą akcją popisał się duet Szczepaniaka i Bednarka, w której ten drugi ponownie wpisał się na listę strzelców. W 25 minucie Bednarek odwdzięczył się napastnikowi zielono – białych. Podał Szczepaniakowi przed pole karne, a ten precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał golkipera gości. Warto zaznaczyć, że po tym strzale, Szczepaniak został strzelcem setnego gola drużyny z Aleksandrowa w sezonie 2016 -2017. Jeszcze przed zmianą stron gospodarze podwyższyli przewagę bramkową. Prawym skrzydłem pobiegł z piłką Norbert Lesiak. Przy linii końcowej podniósł głowę i w polu karnym wypatrzył Szczepaniaka. Napastnik Sokoła z najbliższej odległości wbił piłkę do pustej już bramki i ustalił wynik przed zmianą stron na 5:1. Niestety od tej pory Sokół chyba uznał, że mecz się skończył, bo w ciągu 3 minut Włókniarz wrócił z dalekiej podróży strzelając dwa gole i wprowadzając nerwowość w grze defensywnej aleksandrowian.
W ostatniej przerwie w tym meczu podopieczni Bogdańskiego zostali odpowiednio zmotywowani przed ostatnią tercją, dzięki czemu nie dali już sobie wbić żadnego gola, a sami dołożyli jeszcze dwa trafienia. Najpierw w 48 minucie do bezpańskiej piłki przed polem karnym gości dopadł Westwal i strzałem bez przyjęcia umieścił piłkę w bramce. Drugie trafienie to dzieło sokołowskiego napastnika, Szczepaniaka. W 59 minucie zachował się najsprytniej w polu karnym pokonując zgierskiego bramkarza już po raz trzeci i ustalając wynik końcowy 7:3 dla gospodarzy.
Tomasz Bogdański: To był wbrew pozorom ciężki mecz dla moich zawodników, a to głównie ze względu na żar lecący z nieba. Mając jednak na treningach minimum 20 zawodników, mam ten komfort, żeby zabrać szerszą kadrę na mecz i robić częstsze zmiany. Jeszcze bardziej mnie cieszy fakt, że często rotując składem meczowym, każdy powołany zawodnik pozytywnie się spisuje. To znaczy, że walka o miejsce w składzie jest wyrównana, a to może tylko cieszyć. Nadal brakuje nam jednak koncentracji przy dobrym wyniku. Nie potrafimy do końca być skoncentrowani i często tracimy bramki na własne życzenie. To jest słabość, nad którą musimy pracować.
Skład Sokoła: Złotnicki – Godala, Stokowski, Lesiak, Bednarek – Westwal, Szczepaniak.
Grali również: Janicki, Bułaciński, Milczarek, Kluszczyński, Zamolski, Rybka.
Gole strzelali: Kacper Szczepaniak 3, Kacper Bednarek 2, Jakub Westwal 2.