W sobotę drużyna Sokoła rocznik 2006 pod wodzą trenera Tomasza Bogdańskiego zmierzyła się w przedostatniej kolejce ligowej z sąsiadem zza miedzy, czyli Victorią Rąbień. Jak wiadomo, mecze derbowe rządzą się swoimi prawami, a Victoria po porażce 1:5 w rundzie jesiennej, miała wiele do udowodnienia.
Pierwsza tercja rozpoczęła się zgodnie z założeniami taktycznymi sokołów, czyli pressing na całym boisku i zakończenie każdej akcji strzałem na bramkę. W 6. minucie ta taktyka przyniosła efekt w postaci gola zdobytego przez Jakuba Westwala. Ciągły atak na bramkę przeciwnika przyniósł jednak drobne rozluźnienie w defensywie gości i mimo znakomitej interwencji bramkarza w sytuacji sam na sam, przy dobitce nie było już szansy na obronę i Rąbień doprowadził do remisu. To jeszcze bardziej pobudziło zielono – białych do ataku i w ciągu dwóch następnych minut strzelili dwie bramki, a z hat tricka mógł się cieszyć wspomniany wcześniej Westwal. Przed końcem pierwszej odsłony do głosu doszli ponownie zawodnicy Victorii i strzelili gola kontaktowego.
Druga tercja nie różniła się wiele od pierwszej – Sokół atakował, a Victoria sporadycznie wyprowadzała kontry. Tym razem jednak to gospodarze byli skuteczniejsi pod bramką przeciwnika i to oni wyszli na prowadzenie 5:3.
Aleksandrowianie nie załamywali rąk i na ostatnią tercję wyszli z taką samą werwą do walki, jak w poprzednich dwóch. Już na początku po niefortunnej interwencji obrońcy z Rąbienia we własnym polu karnym sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł niezawodny tego dnia Westwal i pewnym strzałem umieścił piłkę siatce. Czasu ubywało, a Sokół za wszelką cenę chciał doprowadzić do remisu. Ich ofensywne ustawienie na boisku dało więcej swobody napastnikom Victorii i 10 minut przed końcem spotkania udało im się ponownie wyjść na dwu bramkowe prowadzenie. Mimo nieustającej wymiany ciosów na boisku, wynik nie uległ już zmianie i tym razem to drużyna z Rąbienia kończy mecz derbowy z dorobkiem trzech punktów.
Tomasz Bogdański: W poprzednim meczu, który zremisowaliśmy w Konstantynowie, byłem zawiedziony podejściem moich podopiecznych do teoretycznie słabszego przeciwnika. Dlatego przed meczem z Victorią powiedziałem zawodnikom w szatni, że jeśli zobaczę pełne zaangażowanie i stu procentową koncentrację podczas meczu, to niezależnie od wyniku będę z nich zadowolony. Widać było podczas meczu, że chłopcy w żadnym momencie nie odpuszczali. Po prostu przeciwnik tego dnia miał więcej szczęścia od nas i skrupulatnie to wykorzystał.
Skład Sokoła: Matczak – Bułaciński, Godala, Olejniczak, Chober – Kochaniak, Westwal.
Grali również: Rybka, Skoczeń, Zamolski.
Bramki dla Sokoła: Jakub Westwal 4.