Zawodnicy Sokoła Aleksandrów z rocznika 2005 odnieśli drugie tej wiosny zwycięstwo w meczu o punkty. W spotkaniu II ligi wojewódzkiej C2 Trampkarz, podopieczni trenera Kamila Kmiecia pokonali na wyjeździe Sporting Radomsko 2:1, pomimo tego, że to gospodarze pierwsi objęli prowadzenie.
Tym samym aleksandrowianie zrewanżowali się zespołowi z Radomska, za przegrane baraże o awans do ligi wojewódzkiej, które miały miejsce w sierpniu. Zwycięskie gole dla zielono – białych zdobyli Igor Wieczorek oraz Wiktor Leszczyński. Całą Drużynę Sokoła należy pochwalić, za determinację i ambitną walkę. Kolektyw stworzony na boisku dał w pełni zasłużone zwycięstwo.
Zacznijmy jednak od początku. Już pierwsze chwile spotkania pokazały, że będziemy oglądać dużo boiskowej walki na pograniczu przepisów gry. Pierwsi zaatakowali aleksandrowianie, ale nie przełożyło się to na klarowną okazję. W odpowiedzi groźnie atakował zespół Sportingu, ale również bez większego zagrożenia. Stopniowo jednak zespół gospodarzy dochodził do głosu, co udokumentował objęciem prowadzenia. Na atomowy strzał z około 30 metrów, zdecydował się jeden z graczy Radomska, a futbolówka zatrzepotała w bramce strzeżonej przez Damiana Urbanowicza. Sytuacja ta zmobilizowała Sokół do wrzucenia wyższego biegu i odrabiania strat nie potrwało zbyt długo. Dobrą akcją po prawej stronie boiska popisał się Bartłomiej Piermanicki i dograł w pole karne. Tam, na trudny technicznie strzał z pierwszej piłki zdecydował się Igor Wieczorek, a piłka poszybowała w samo okienko bramki Sportingu. To jeszcze bardziej uskrzydliło zielono – białych. Przed szansą stanął Jakub Stasiak, ale uderzył zbyt lekko by zaskoczyć golkipera. Następnie rzut wolny z dość bliskiej odległości mieli radomszczanie, ale futbolówka uderzyła tylko w boczną siatkę. Gracze Sokoła postanowili, że zejdą na przerwę z prowadzeniem. Świetną, indywidualną akcję na lewej stronie boiska zademonstrował Wiktor Leszczyński – opowiada Kamil Kmieć, trener Sokoła Aleksandrów.
Gracz zielono- białych wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem po długim rogu pokonał golkipera gospodarzy. Można powiedzieć, że była to „przysłowiowa” bramka do szatki. Druga połowa to absolutna dominacja zawodników Sokoła, choć nieudokumentowana żadną bramką. Aleksandrowianie do ostatnich sekund meczu nie zwalniali tempa, nie pozwalając przeciwnikowi na zbyt wiele. Tuż po zmianie stron mogło być 3:1. Bramkarz Sportingu popełnił błąd wybijając futbolówkę wprost pod nogi Jakuba Damazera. Ten w szybki sposób ustawił sobie piłkę i zdecydował się na strzał do chwilowo pustej bramki z około 30 metrów. Gdy wydawało się, że będzie gol, bramkarz w ostatniej chwili zdążył wrócić na linię i interweniować. Piłka spadła jeszcze pod nogi Igora Wieczorka, ale zbyt ostry kąt sprawił, że skończyło się tylko na bocznej siatce. Radomsko próbowało odpowiedzieć, ale wszystkie ataki były gaszone w zarodku. Kolejne szanse pojawiały się natomiast dla zespołu Sokoła. Zielono- biali mieli dwie sytuacje sam na sam z golkiperem, ale zabrakło precyzyjnego przyjęcia. Najpierw futbolówkę za daleko wypuścił sobie Wieczorek, a następnie Jakub Bartok. Radomsko starało się nie pozostać bierne i kilkukrotnie zespół gospodarzy znalazł się w pobliżu bramki aleksandrowian, lecz kończyło się to na dobrych interwencjach obrońców. Chwilę potem bardzo blisko pokonania bramkarza był Damian Kręcikowski. Gracz Sokoła uderzał z pola karnego. Futbolówka odbiła się od stopy obrońcy i zmierzała w kierunku bliższego słupka, w samo okienko. Dobrze ustawiony golkiper popisał się jednak świetną paradą. Następnie aleksandrowianie musieli przetrwać dwie minuty trudnego momentu, jakim była gra w osłabieniu, gdyż na karę minutową musiał zejść z boiska Dawid Dybała. Drużyna bez problemów poradziła sobie z tą sytuacją i stworzyła kolejną okazję. Tym razem z rzutu wolnego uderzał Igor Nowacki. Piłka zmierzała pod poprzeczkę, ale golkiper zdołał ją dosięgnąć i wybić na rzut rożny. Następnie aleksandrowianie mieli tak zwaną „piłkę meczową” która zaoszczędziłaby nerwowej końcówki, jaka zawsze towarzyszy jednobramkowemu prowadzeniu. Dobry kontratak wyprowadził Leszczyński i wyłożył piłkę jak na tacy Arturowi Kabacińskiemu. Niestety gracz Sokoła występujący w tym fragmencie gry na pozycji napastnika, nie zachował zimnej krwi i mając przed sobą tylko bramkarza, posłał futbolówkę nad poprzeczką. Kabaciński nie powiedział jednak ostatniego słowa i już w doliczonym czasie gry znalazł się w jeszcze jednej dobrej sytuacji.
Gracz zielono – biały stanął oko w oko z bramkarzem tuż przed polem karnym i nastąpiła próba przelobowania bramkarza. Ten jednak zagrał piłkę ręką poza obrębem „szesnastki” i przerwał korzystnie zapowiadającą się akcję, a być może i udaremnił znalezienie się piłki w siatce. Arbiter spotkania ukarał golkipera czerwoną kartką, a między słupkami stanął zawodnik z pola. Rzut wolny wykonywał Nowacki, ale uderzył niecelnie. Chwilę później Sporting ostatni raz groźnie zaatakował i wywalczył rzut wolny z około 30 metrów. Bezpośredni strzał na bramkę poszybował jednak nad poprzeczką, a chwilę później usłyszeliśmy ostatni gwizdek. Zawodnicy Sokoła długo celebrowali radość ze swoimi kibicami, którzy w ponad 20- osobowej grupie wspierali dopingiem przez cały mecz Drużynę na ponad 100- kilometrowym wyjeździe. Ogromne podziękowania i brawa! Zawodnicy Sokoła nie mają jednak czasu na odpoczynek, gdyż już w niedzielę kolejny daleki mecz wyjazdowy – tym razem w Opocznie z Ceramiką.
Sporting Radomsko – Sokół Aleksandrów 1:2 (1:2)
Bramki dla Sokoła: Igor Wieczorek, Wiktor Leszczyński Skład Sokoła: Urbanowicz- Włodarczyk, Dybała, Piermanicki, Studniarek, Witczak, Wieczorek, Damazer, Stasiak, Leszczyński, Bartok.
Grali także: Kabaciński, Pietrzyk, Nowacki, M. Lubiszewski, Kręcikowski, Osieja.