Kropkę nad “i” postawił w środowym spotkaniu z ŁKS-em 1926 Łomża, kapitan drużyny Przemysław Woźniczak. Obrońca Sokoła przyznaje, że drużyna nie powiedziała ostatniego słowa w kontekście walki o awans do II ligi.
Redakcja: Jak skomentowałbyś środowe spotkanie z ŁKS-em, chyba nie macie sobie za wiele do zarzucenia?
Przemysław Woźniczak: Wynik jest bardzo zadowalający. Jednak jeżeli chodzi o naszą grę, to były momenty z których nie jesteśmy zadowoleni. W pewnym momencie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele. Mieliśmy też sporo szczęścia, że nie straciliśmy bramki. Jednak podsumowując to spotkanie, to wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem i stworzyliśmy dobre widowisko dla kibiców.
Początek meczu był dość spokojny w wykonaniu obu ekip. Pierwsza bramka chyba jednak w znaczący sposób was uskrzydliła?
– Mieliśmy w tym spotkaniu jeden główny cel – zdobyć 3 punkty. Początek meczu to typowe badanie przeciwnika. Jednak im więcej czasu mijało, tym bardziej nabieraliśmy pewności, że jesteśmy lepsi. Dość szybko udało nam się strzelić bramkę i poprawić drugą. Druga połowa zaczęła się też bardzo dobrze. Po trzeciej bramce, mieliśmy w głowach, że już nic złego nie może nam się przydarzyć. Dlatego wdało się lekkie rozluźnienie. Na nasze szczęście przeciwnik nie zdołał tego wykorzystać, a my dołożyliśmy jeszcze dwa gole.
ŁKS mimo utraty bramek starał się jak mógł, aby złapać kontakt. Chwilami sprawili wam problemy w obronie?
– Tak jak powiedziałem wcześniej, wdało się lekkie rozluźnienie. Jednak nasza ławka ciągle nas motywowała do koncentracji i udało nam się dość szybko wyjść z opresji bez szwanku.
Udało się w końcu przełamać na własnym boisku, to było dla was bardzo ważne?
– Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie i dowodnić sobie samym i kibicom, że jeszcze nie złożyliśmy broni jeżeli chodzi o walkę o awans. Teraz każdy następny mecz jest dla nas bardzo ważny i w każdym musimy dać z siebie 200%.
Przed meczem dało słyszeć się głosy o bardzo dobrze przygotowanej płycie boiska. To w pewnym stopniu pomogło?
– Zdecydowanie. Łatwiej nam było konstruować akcje od tyłu i przenosić piłkę do przodu w dobrym tempie.
Przed wami mecz w Zambrowie z miejscową Olimpią. Gospodarze podobnie jak wy, wygrali dwa ostatnie mecze. Jak wspominasz poprzednie spotkanie z tą drużyna i czy spodziewasz się trudnej przeprawy?
– Z tego co pamiętam wygraliśmy 2:0. Nie mam z tego meczu jakiś szczególnych wspomnień. Traktujemy ten mecz jak każdy inny. Jedziemy do Zambrowa żeby zdobyć 3 punkty i tylko to się liczy.