Kapitan Sokoła przekonuje, że drużyna jest mocno zmotywowana przed kolejnym spotkaniem z Wartą Sieradz.
Redakcja: Za wami inauguracyjne spotkanie z Turem Bielsk Podlaski. Dla was ten remis to chyba jak porażka?
Przemysław Woźniczak: Zdajemy sobie sprawę, że ten wynik to dla nas porażka. Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz i udanie zainaugurować rundę wiosenną.
To spotkanie do ostatnich dni stało pod sporym znakiem zapytania z racji stanu murawy. Ostatecznie była ona w miarę odpowiednio przygotowana?
– Wydaje mi się, że MOSiR zrobił dobrą robotę. Jeszcze tydzień przed meczem na boisku leżał śnieg, a temperatury były minusowe. Nie mogliśmy narzekać, warunki były takie same dla nas, jak i dla przeciwników.
Mecz układał się praktycznie bardzo podobnie jak latem, z taką różnicą, że tym razem mieliście swoją szansę z rzutu karnego. To spotkanie twoim zdaniem było równie trudne jak ostatnie, czy nawet cięższe?
– Faktycznie oba spotkania można uznać za podobne. Większość meczu mieliśmy kontrolę nad piłką, staraliśmy się budować akcje od tyłu, gdyż przeciwnik mocno się cofnął i liczył na kontrataki. Liczyliśmy się z tym, że Tur przyjedzie nastawiony mocno defensywnie. Mimo tego udało nam się stworzyć kilka sytuacji bramkowych, których niestety nie wykorzystaliśmy.
Jeszcze kilka miesięcy temu śmiało można byłoby powiedzieć, że Aleksandrów jest twierdzą bardzo trudną do zdobycia. W tym sezonie już do końca tak nie jest, gdyż o wiele lepiej spisujecie się na wyjazdach. Z czego to wynika?
– Wynika to z tego, że drużyny, które przyjeżdżają do Aleksandrowa Łódzkiego często nastawiają się na defensywę. Gdy gramy na wyjazdach jest inaczej. Mamy więcej możliwości, gdyż przeciwnicy bardziej się otwierają.
W porównaniu do ostatniego meczu ligowego ze Świtem, podstawowa jedenastka została troszeczkę zmieniona. Doszło do trzech zmian, a śmiało można doliczyć się czterech z racji szybkiego wejścia Daniela Kmaka. Potrzeba czasu, aby to zatrybiło? Z drugiej strony nie macie go zbyt wiele.
– Myślę, że na ten moment nie ma problemu, jeżeli chodzi o zgranie zespołu. Nowi zawodnicy szybko wkomponowali się w nasz styl. Zresztą trenują z nami dość długo, więc mieliśmy ten czas, który był do tego potrzeby.
W sobotę gracie z Wartą, która dopiero zainauguruje wiosenne rozgrywki. To twoim zdaniem zadziała dla was na plus, czy wręcz przeciwnie?
– Nie wydaje mi się, żeby miało to kluczowe znaczenie. Rozgrywki dopiero startują. Dla nas to pierwszy mecz wyjazdowy, a dla Warty pierwszy mecz o punkty u siebie.
Latem pokonaliście Wartę 2:1. Podobnie zresztą w zimowym sparingu. Tutaj chyba nie będzie mowy o tzw. autobusie w wykonaniu drużyny przeciwnej. To też ułatwi wam grę, prawda?
– Z pewnością gospodarze będą chcieli wygrać. My jesteśmy nastawieni bardzo bojowo. Zapominamy już o pojedynku z Turem i myślimy o meczu z Wartą. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe spotkanie. Mogę jednak zapewnić, że damy z siebie wszystko.