Trzy tygodnie pozostały do pierwszego dnia wiosny. Zimowa aura nie zamierza jednak tak szybko odpuszczać o czym przekonały się m.in zespoły z Ekstraklasy. Lada chwila rozgrywki wznowić miały kluby z niższych klas rozgrywkowych. Już wiadome jest, ze część spotkań nie dojdzie do skutku.
Mrozy uniemożliwiły rozpoczęcie rundy wiosennej trzem klubom z pierwszej ligi, a Polski Związek Piłki Nożnej odwołał całą kolejkę na poziomie drugiej ligi. Nie wykluczone, że spore problemy będą mieć również drużyny trzecioligowe. Mimo to Podlaski Związek Piłki Nożnej nie zamierza przekładać inauguracji wiosny, a kluby dostały wolną rękę w sprawie rozegrania meczów. Jeśli dojdą do porozumienia, że będą grać na boiskach ze sztuczną nawierzchnią, związek nie będzie robił przeszkód. Na takie rozwiązania prawdopodobnie zdecydują się działacze Kaczkana Huragana Morąg, Olimpii Zambrów oraz Ursusa Warszawa. Wyjątek stanowi Widzew Łódź, który posiada podgrzewaną płytę, lecz również nadal nie podjął oficjalnej decyzji, co do organizacji spotkania.
Jak wygląda sytuacja w Aleksandrowie Łódzkim? Na ten temat wypowiedział się Dyrektor MOSiR-u – Arkadiusz Cichecki, który nie jest zwolennikiem zorganizowania pierwszego meczu z Turem Bielsk Podlaski – Na ten moment stan boiska jest taki, jaki pozostał po rundzie jesiennej. Wiadomo, że było ono dość intensywnie eksploatowane. Osobiście jestem zwolennikiem przełożenia meczu z Turem na późniejszy termin. Co prawda prognoza pogody przewiduje krótkie ocieplenie, ale zaraz po nim kolejne mrozy. Nawet gdyby to nie nastąpiło to tylko wierzchnia warstwa zdąży trochę się rozmrozić. Gra na takiej nawierzchni źle wpłynie na system korzeniowy trawy. Inna sprawa, że gra na tak zmarzniętej i śliskiej płycie może poskutkować kontuzjami wśród zawodników. Można powiedzieć, że temperatura rozdaje karty. W przypadku zamrożonej nawierzchni, niestety nie jesteśmy w stanie nic zrobić.
Decyzja odnośnie rozegrania meczu z Turem zostanie podjęta prawdopodobnie najpóźniej do początku przyszłego tygodnia.