Paweł Bierżyn: W Aleksandrowie wszyscy dodali sobie trzy punkty

Szkoleniowiec Tura Bielsk Podlaski liczy na to, że jego drużyna pokusi się w sobotę nawet o komplet punktów.

Redakcja: Blisko cztery miesiące przerwy od ligowych emocji, zarówno pan, jak i zespół stęskniliście się za tymi meczami o stawkę?

Paweł Bierżyn: Na pewno tak. My, jako beniaminek cieszymy się tą ligą i chcemy jak najdłużej w niej pozostać. Po słabej rundzie jesiennej nie możemy się doczekać meczów rewanżowych, chcemy zmazać plamę i pokazać się z lepszej strony.

O nastroje w drużynie nie ma chyba co pytać. Rozegraliście dziewięć sparingów, osiem z nich udało się wygrać, do tego jeden remis. Jest pan zadowolony z tego zimowego okresu przygotowawczego?

– W porównaniu do rundy jesiennej jesteśmy lepiej przygotowani motorycznie. Latem było bardzo mało czasu, wszystko robiło się w biegu, na ostatnią chwilę. Myślę, że organizacyjnie nie byliśmy też przygotowani do startu w III lidze. Teraz tego czasu było więcej i myślę, że ta stabilizacja i brak rewolucji kadrowej powinny przynieść pożądany efekt.

Przeglądając waszych zimowych sparingpartnerów można zauważyć, że dobierani oni byli głównie z niższych klas rozgrywkowych. Tylko w zasadzie Olimpia Zambrów oraz Podlasie Biała Podlaska są zespołami trzecioligowymi. Taki był też zamysł, aby uwydatnić te dobre strony zespołu oraz wzmocnić morale przed ligą?

– Tak, taki był zamiar. Na początku przygotowań mieliśmy grać z silniejszymi drużynami trzecioligowymi, chociaż zarówno Znicz Biała Piska, jak i Ruch Wysokie Mazowieckie też prezentowały dobry poziom. Później graliśmy już mecze w środy oraz soboty i nie chcieliśmy narzucać chłopakom dodatkowych obciążeń psychologicznych. Graliśmy z zespołami niżej notowany, aby podnieść właśnie morale przed ligą. Wiemy, że mecze ligowe będą wyglądać zdecydowanie bliżej, jak te spotkania z początku okresu przygotowawczego.

Z drugiej strony nie obawia się pan, że zagraliście zbyt mało spotkań z tymi lepszymi drużynami, które w większym stopniu uwydatniłyby wasze błędy? Nie obawia się pan tego, że końcówka przygotowań wpłynie na to, że chłopaki poczują się za pewnie?

– Jak możemy czuć się pewnie mając dziewięć punktów w ligowej tabeli. Wiemy, ile zdobyliśmy tych punktów i z jaką pokorą musimy podejść do rundy wiosennej. Mecze sparingowe wcale nie muszą odzwierciedlić tego, co się będzie działo w lidze. Nie podchodzimy tak do tego. Po to są treningi, aby pracować nad aspektami ligowymi, nie tylko sparingi. Niczego się nie obawiam. Wiem jaką mamy kadrę, na co nas stać i nad czym musimy pracować. Liga wszystko zweryfikuje.

Podobnie jak w Sokole, w pana zespole nie doszło do wielu zmian kadrowych. Ta stabilizacja będzie głównym atutem Tura, który pozwoli utrzymać się w lidze?

– Mam nadzieję, że nie tylko to będzie atutem. Tak jak wspomniałem liczę również na przygotowanie motoryczne oraz to, że wiemy w jaki sposób grać z innymi drużynami na wiosnę. Gorzej być nie może. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Do zespołu dołączył m.in. Rafał Babul. W sparingach zdobył dziesięć bramek. To będzie kluczowy zawodnik w ekipie Tura w rundzie wiosennej i motor napędowy formacji ofensywnej?

– Kluczową postacią będzie cały zespół. Nie ma co się oszukiwać nie mamy indywidualności w drużynie. Jeżeli jako zespół będziemy pracować tak jak trzeba, dorzucimy motorykę, troszeczkę szczęścia i będziemy konsekwentnie wykonywać założenia taktyczne to możliwe, że kilku zespołom urwiemy punkty. Nie wyróżniałbym nikogo w zespole, takie osoby mogą być w Widzewie, ale na pewno nie u nas.

Przed tym pierwszym letnim spotkaniem z Sokołem, w roli faworyta upatrywał pan właśnie aleksandrowian. Jak się potem okazało, niewiele zabrakło, a udałoby się zremisować. Uważa pan, że ta porażka to jedna ze składowych gorszej dyspozycji Tura w całej rundzie? Wiadomo, że początek zawsze jest bardzo istotny.

– Jak mam inaczej upatrywać Sokół, jeżeli ma pierwsze miejsce w tabeli. Wiadomo, że jest faworytem tego spotkania. Nie jedziemy jednak do Aleksandrowa na wycieczkę. Na pewno zrobimy wszystko, aby urwać nie jeden, a trzy punkty. Wiem, że w Aleksandrowie wszyscy dodali sobie już komplet punktów, ale trzeba jeszcze na nie zapracować jeśli chce się je zdobyć.

Po tej porażce z Sokołem zakładał pan, że może być to drużyna, która na koniec rundy może znajdować się na czele stawki? Jest to dla pana spore zaskoczenie?

– Ja patrzę tylko na swój zespół, inne mnie nie interesują. Pozycja innych drużyn w tabeli mnie nie dotyczy. Skupiam się tylko na swoich piłkarzach. Życzę każdej drużynie wygranych meczów, ale aby tylko z nami tracili punkty.

Dla Tura każdy mecz będzie „o życie”. Wspomniał pan o tym przygotowaniu fizycznym. Zespół jest gotowy do walki przez pełne 90 minut, aby nie raz „wyszarpać” te punkty w końcówce? W takiej lidze te ostatnie minuty często potrafią przechylić szalę zwycięstwa.

– Czy jesteśmy gotowi? To zweryfikuje liga. Na pewno jesteśmy lepiej przygotowani niż jesienią. Jeśli chłopaki zrozumieją, że każde spotkanie jest, tak jak pan powiedział „o życie” i podejdą do nich w taki sposób, to nie pozostaje nic innego jak walka. Gra w piłkę, walka, konsekwencja taktyczna będą kluczowe. Takie jest nasze podejście. Musimy szukać punktów wszędzie, jeżeli chcemy się utrzymać. Każdy wie jaka jest sytuacja. Póki będziemy mieć matematyczne szanse to nic nie jest stracone.

Przed sezonem zarówno pana, jak i zapewne większości kibiców faworytem ligi był Widzew. Coś w tej kwestii się zmieniło? Poza ekipą z łodzi, czy też Sokołem lub Lechią Tomaszów widzi pan może jakieś inne drużyny, które mogą włączyć się do walki?

– Myślę, że po pierwszych pięciu kolejkach będzie można wyciągać takie wnioski. Póki co skupiam się na swojej drużynie. Kto awansuje to jest mało istotne. My mamy swój cel i jego się trzymamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *