Jedyną bramkę w przegranym spotkaniu z z Widzewem Łódź zdobył Damian Bierżyński, który zaliczył kolejny pełny występ w barwach Sokoła.
Redakcja: Za wami ostatni mecz w tym sezonie. Jak ogólnie skomentowałbyś to spotkanie?
Damian Bierżyński: Na pewno dobrze weszliśmy w mecz. Udało nam się szybko strzelić gola, później niestety coś się posypało. Widzew jeszcze przed przerwą strzelił dwa gole, w drugiej połowie trzeci gol lekko podciął nam skrzydła, a ostatnie trafienie w zasadzie pozbawiło nas szans chociaż na punkt.
Od pierwszych minut odważnie, bez kompleksów ruszyliście na rywali, taki był plan na to spotkanie?
– Zgadza się, zresztą w większości spotkań można było zauważyć, że jesteśmy drużyna, która bez kompleksów wchodzi w mecz i chce narzucić swój styl gry. Widzew w początkowej fazie meczu lekko zaspał, potem jednak umiejętnie nas wypunktował.
Szybko zdobyta bramka w waszym wykonywaniu, gol strzelony przy takiej publice szczególnie cieszył?
– Na pewno tak, nigdy nie było mi dane grać przy takiej publiczności. Mecz z ŁKK-em, czy Widzewem to święto dla Aleksandrowa. Szkoda jednak, że ta bramka w końcowym rozrachunku nie dała nam punktów.
Z minuty na minutę, Widzew zaczął przejmować inicjatywę. Po objęciu prowadzenia celowo się cofnęliście, czy po prostu rywal was lekko zdominował?
– Nie powiedziałbym, że się cofnęliśmy, rywale niesieni własną publiką z minuty na minutę prezentowali się coraz lepiej, co przełożyło się ostatecznie na tak wysoką porażkę.
Co twoim zdaniem sprawiało wam najwięcej problemów w drużynie rywali? Skąd ta najwyższa porażka w tym sezonie?
– Najsilniejszym punktem Widzewa z pewnością są skrzydła , dodatkowo w wielu fragmentach meczu łodzianie bardzo szybko podwajali krycie, co utrudniało nam wykreowanie akcji ofensywnych. Dodatkowo bardzo dobrze w bramce spisywał się Patryk Wolański.
Gra przy tak sporej publiczności na koniec sezonu to taka wisienka na torcie? Momentami lekko to paraliżowało?
– Nie powiedziałbym, że nas to sparaliżowało. Gra przy takiej publiczności to sama przyjemność.
Przed wami jeszcze jeden trening i urlop. Ten sezon dał wam się we znaki?
– Z pewnością w końcówce sezonu momentami dało się odczuć zmęczenie, szczególnie kiedy graliśmy co trzy dni. Nie mniej jednak wydaje mi się, ze byliśmy dobrze przygotowani fizycznie. Jeśli chodzi zaś o pozycję na koniec sezonu to uważam, że nie odzwierciedla ona potencjału zespołu.