Jednym z nowych nabytków Sokoła jest Arkadiusz Porochnicki. Pomocnik zaliczył w sobotę kolejne zawody w barwach naszego klubu.
Redakcja: Za wami drugi mecz tego lata. Tym razem obyło się bez bramek. Czego twoim zdaniem zabrakło, żeby odnieść zwycięstwo?
Arkadiusz Porochnicki: Wydaje mi się, że zabrakło nam trochę szczęścia i dokładności w okolicy szesnastki rywala. Mieliśmy okazje, żeby pokusić się o jeszcze jedną, a może i nawet dwie bramki.
Mecz z Unią zakończył cykl treningowy w ramach obozu dochodzeniowego. Czujecie, że dobrze przepracowaliście ten okres?
– Teraz to ciężko stwierdzić. Na pewno odczuliśmy ciężkie treningi i było to po nas widać. Tak jak wspomniałem, w naszych szeregach było trochę niedokładności, a do tego murawa nie była przychylna dla nas.
Rywale wrócili do treningów parę dni przed meczem, można powiedzieć z marszu weszli w spotkanie. To twoim zdaniem przełożyło się na większą ilość okazji po stronie graczy ze Skierniewic?
– W pewnym stopniu na pewno. Było widać, że Unia weszła w mecz na świeżości. Zawodnicy ze Skierniewic dobrze się poruszali, a do tego szybko. Ciężko było im zagrozić.
Kolejny raz rozegrałeś zawody na lewej stronie pomocy. Zimą sprawdzany byłeś na prawej flance. Rozmawiałeś z trenerem na ten temat? To jedyna pozycja na której będziesz występować w Sokole?
– Dla mnie nie ma różnicy po której stronie miałbym grać. Skrzydłowi muszą potrafić występować po obu stronach.
Jak układa ci się współpraca z kolegami? Dwa tygodnie wspólnych treningów, atmosfera w drużynie dopisuje?
– Myślę, że powolutku się nawzajem poznajemy. Wiadomo, że musi minąć trochę czasu, żebyśmy się poznali w stu procentach. Jeśli chodzi o szatnie to wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Przed wami mecze z dwiema łódzkimi drużynami. W tych spotkaniach możemy się już trochę więcej świeżości i polotu z przodu ?
– Nie będą to łatwe mecze. Są to dobre zespoły, ale mamy też sporo do udowodnienia i chcemy pokazać, że nie boimy się grać w piłkę.