Występ w pełnym wymiarze czasowym zaliczył w piątek Aleksander Ślęzak. Obrońca Sokoła przyznaje, że Victoria nie należała do najłatwiejszych rywali, a sam Sokół popełnia ostatnio za dużo błędów.
Redakcja: Można powiedzieć, że za wami mecz z rewelacją rozgrywek. Victoria jak na beniaminka, postawiła chyba wysoko poprzeczkę?
Aleksander Ślęzak: Rzeczywiście Victoria dobrze wpasowała się w trzecią ligę. Zespół z Sulejówka ruszył z wysokiego C, ogrywając na początku Widzew, co myślę, że mogło być dla nich pozytywnym bodźcem , który przełożył się na kolejne rezultaty.
Gdzie twoim zdaniem można się doszukiwać złotego środka na tak dobre występy Victorii. W jakim elemencie ich gry mieliście najwięcej problemów?
– Uważam, że najprostszy sposób to nie popełniać więcej błędów. Wiedzieliśmy, że dobrze wychodzi im gra z kontry i tylko tym mogą nam zagrozić. Niestety popełniliśmy kilka błędów, które przełożyły się później na utratę sił, gdyż dwukrotnie goniliśmy wynik.
W dwóch ostatnich meczach straciliście tyle bramek co w poprzednich dwunastu. Co twoim zdaniem się na to przełożyło? Jest to dość zaskakujące, a zarazem może martwić kibiców.
– Ciężko doszukiwać się z czego to się wzięło. Po prostu przytrafiło nam się za dużo prostych błędów, a rywale z zimną krwią to wykorzystali.
Szczególnie w tym meczu, kiedy trzeba było gonić wynik widać było po tobie, że bardzo mobilizowałeś chłopaków. Zostały pewne nawyki z bycia kapitanem w Łódzkim Klubie Sportowym?
– Uważam ,że ta mobilizacja chłopaków wzięła się z tego, że jestem osobą, którą cechuje nieustępliwość, zawziętość i dążenie do celu, którym jest zwycięstwo. W każdym meczu staram się mobilizować chłopaków, nawet jak jest dobrze.
Już w środę gracie z będącym w kryzysie Sokołem Ostróda. To tym bardziej przełoży się twoim zdaniem na trudny mecz, podobnie kiedy to przyjeżdżał do was Ursus?
– Na pewno takie mecze nie należą do najłatwiejszych. Gospodarze będą chcieli wyjść z dołka, a my umocnić się na pozycji lidera.