Zawodnicy Sokoła Aleksandrów Łódzki z rocznika 2005 zainaugurowali rozgrywki w sezonie 2017/2018. W meczu ligi D1 Młodzik gr. 4 zielono- biali, mimo dużej przewagi, zremisowali ostatecznie bezbramkowo z Górnikiem Łęczyca.
Dla podopiecznych trenera Kamila Kmiecia, przysłowiowe „zero z tyłu” to ostatnio norma, gdyż golkiperzy aleksandrowian: Damian Urbanowicz oraz Kamil Sobczak nie skapitulowali od około 220 minut. Tym razem jednak, nie udało się strzelić choćby jednej bramki i wygrana „przeszła koło nosa”, zaś przyjezdni zdawali się być zadowoleni z remisowego rozstrzygnięcia. Warto dodać, że było to starcie mistrza ligi D2 Młodzik z poprzedniego sezonu- Górnik Łęczyca, z wicemistrzem – Sokołem Aleksandrów Łódzki.
Sokół już w pierwszej minucie meczu mógł objąć prowadzenie. Po świetnym odbiorze Szymona Witczaka, w dobrej sytuacji znalazł się Jakub Damazer, ale golkiper dobrze skrócił kąt i ostatecznie po strzale zawodnika Sokoła, futbolówka nieznacznie minęła słupek, choć wszyscy podnosili już ręce w geście radości. W odpowiedzi groźnie dośrodkowywał gracz z Łęczycy i mogło to zaskoczyć Kamila Sobczaka, lecz piłka poszybowała nad poprzeczką. Aleksandrowianie kontynuowali swoje ataki kończąc je między innymi strzałami z dystansu Igora Wieczorka i wspomnianego wcześniej Witczaka, ale bramkarz świetnie interweniował. Blisko zaskoczenia golkipera była także Jan Kucharczyk, którego mocne dośrodkowanie niemalże wpadło do siatki, zatrzymało się jednak na słupku.
Mimo przewagi, to jednak Sokół mógł stracić gola. Błąd popełnił Sobczak, niedokładnie wybijając piłkę, ale następnie znakomicie się zrehabilitował, broniąc sytuację na sam. Następnie świetną dwójkowa akcją po prawej stronie popisał się Wieczorek wraz z Jakubem Stasiakiem. Po „rozklepaniu” przeciwników, pierwszy z nich popędził z piłką do linii końcowej, a drugi czekał na podanie na linie pola karnego i je otrzymał. Stasiak uderzył bardzo mocno, ale tor lotu piłki cudem zmienił jeden z defensorów i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Dobrą sytuację miał także Bartłomiej Piermanicki, który chwilę po wejściu na boisko, otrzymał piłkę przed pole karne i oddał strzał, ale zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza. Tuż przed przerwą „Górnicy” wykonywali rzut rożny. Podopieczni trenera Kamila Kmiecia przejęli piłkę i przeszli do błyskawicznego kontrataku. Podaniem na skrzydło popisał się Piermanicki. Do piłki dopadł Kucharczyk i świetnie minął obrońcę, a następnie dograł do nadbiegającego Wieczorka. Gracz Sokoła uderzył bardzo mocno z prawej nogi, ale bramkarz z Łęczycy wyciągnął się jak struna i nadal było bezbramkowo.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy mogli wykorzystać niepewne wybicie drugiego z bramkarzy Sokoła – Damiana Urbanowicza. Ten jednak, podobnie jak Sobczak w pierwszej połowie, świetnie się zrehabilitował i bardzo dobrze interweniował. Następnie Górnik wykonywał cztery rzuty rożne pod rząd, co przerodziło się na zamieszanie w polu karnym, ale ostatecznie nie skończyło się to klarowną sytuacją. Następnie zielono- biali znów przejęli kontrolę i mieli kolejne okazję na bramkę. Świetnym rajdem prawą stroną popisał się Mateusz Studniarek, dograł mocną piłkę w pole karne, ale nie zdołali jej sięgnąć ani Damazer ani Piermanicki. W dobrej sytuacji znalazł się także Igor Nowacki, który zdecydował się na strzał z linii pola karnego, lecz znów jeden z defensorów popisał się świetnym blokiem i futbolówka wyszła na rzut rożny. Do piłki ustawionej w narożniku podszedł Studniarek i kapitalnie dośrodkował. Wrzutkę zamykał Dawid Dybała, który uderzył głową, ale gości uratował słupek.
Nie był to koniec ataków Sokoła. Groźnie strzelał z dystansu Wieczorek, bramkarz „wypluł” piłkę, ale nikt nie był czujny, aby dobić ja do siatki. Dobre prostopadłe podanie otrzymał także Damazer, ale bramkarz uprzedził go, łapiąc piłkę przed polem karnym, czego jednak nie dostrzegł arbiter. Gracze z Łęczycy mogli „odgryźć się” aleksandrowianom po jednym z kontrataków. Interweniującego wysoko Urbanowicza uprzedził napastnik Górnika i oddał strzał do wydawałoby się pustej bramki. Świetna asekuracją popisał się jednak Kacper Augustyniak, który ze spokojem zażegnał niebezpieczeństwo.
Tuż przed końcem meczu ataki gospodarzy nie ustawały. Mocno sprzed pola karnego huknął Wiktor Leszczyński, ale niestety nad poprzeczką. Ten sam zawodnik przeprowadził dobrą akcję tuż przed końcowym gwizdkiem, ale ostatecznie nie zdołał w polu karnym dobrze dograć piłki kolegom, którzy mogliby zdobyć upragnioną, decydująca bramkę. Warto wspomnieć o kilku innych strzałach, bądź ich próbach ze strony Sokoła, w przeciągu trwania całego spotkania. Bramki Górnika nie udało się dziś jednak „odczarować”.
Sokół Aleksandrów Łódzki – Górnik Łeczyca 0:0
Skład Sokoła I połowa: Sobczak- Włodarczyk (Potylski), Dybała, Leszczyński (Stasiak), Kucharczyk, Augustyniak, Witczak (Piermanicki), Wieczorek, Damazer (Nowacki)
Skład Sokoła II połowa: Urbanowicz- Potylski, Dybała, Kucharczyk (Leszczyński), Studniarek (Stasiak), Augustyniak, Piemanicki (Witczak), Wieczorek (Dymecki), Damazer (Nowacki)
Rezerwowy: Kabaciński