W sobotę zawodnicy 2000 rozegrali kolejny mecz ligowy w walce o I ligę wojewódzka. Po dziesięciu kolejkach tracą do drugiego miejsca kwalifikowanego do awansu 8 punktów. Sokół zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli w lidze drugiej wojewódzkiej, wyprzedzając min. takie zespoły jak Widzew Łódź, czy Wartę Sieradz. Różnica między zespołem zajmującym drugie miejsce a zespołem zajmującym 7. miejsce wynosi zaledwie 10 punktów, także do końca rundy sześć drużyn ma szanse o awans do wyższej ligi .
Do meczu z Lubochnią zawodnicy Sokoła podeszli z nastawieniem tylko na zwycięstwo i to było widać już od pierwszych minut gry. Pierwszej próby zdobycia bramki podjął się Krzysztof Zdończyk , już w 3. minucie popisał się silnym strzałem , niestety piłka minęła o centymetry bramkę rywala. Cztery minuty później ponownie Zdończyk popisuje się strzałem z dystansu, jednak po raz kolejny piłka mija bramkę, tym razem tuż nad poprzeczką. W dziesiątej minucie po faulu na Krysiaku do rzutu wolnego podszedł Mateusz Leszczyński. Po ocenie sytuacji zdecydował się oddać strzał, tym razem czujny był bramkarz Lubochni, który z trudem ratuje swój zespół od straty gola.
Zawodnicy Sokoła nie schodzili z połowy rywala, to był wręcz trening strzelecki. W 14. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Damian Przybylski, swoją szanse wyczuł Eryk Krysiak , który oddał strzał głową, niestety piłka trafiła w boczną siatkę. Do 28. minuty Adam Posiewała obserwował zmagania swoich kolegów pod bramką rywala, dopiero w 29. minucie pierwszy strzał oddaje zawodnik Lubochni, gdzie Posiewała mógł dotknąć piłkę.
W 35. minucie Jakub Stegliński popisał się strzałem z 16 metra, jednak bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem, a szczęście ponownie było po stronie Lubochni, gdyż futbolówka trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron na boisku pojawił się po długiej przerwie Bartosz Sokołowski, który spragniony gry chciał udowodnić, że jest już w formie, dwukrotnie próbując pokonać bramkarza rywali. W 44. i 47. minucie strzały ponownie oddawali Stegliński i Sokołowski, Wdówka, Przybylski, lecz cały czas szczęście było po stronie rywali.
Bezsilność zawodników Sokoła była coraz większa. W 55. minucie znalazł miejsce Krysiak i z 18 metra oddał strzał, piłka ponownie minęła słupek. Chwile później swoich sił próbował Iwanek, Franczak i Leszczyński – bezskutecznie.
W 77. minucie po faulu na Krysiaku sędzia podyktował rzut karny. Widać było po zawodnikach, że to jest ten czas , aby pokonać rywala. Pech lub brak szczęścia towarzyszył zawodnikom Sokoła, gdyż bramkarz Lubochni wyczuł, w który róg trafi piłka i pewnie ją wybił.
Po tylu oddanych strzałach w światło bramki rywala , zawodnicy Sokoła sami się dziwili jak to możliwe, że nie udało się pokonać bramkarza Lubochni. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.
Kolejne zmagania zawodników Bartka Gajewskiego już w środę 31 maja o godzinie 17.00 na stadionie MOSiR w Aleksandrowie Łódzki. Przeciwnikiem Aleksandrowian będzie Woy Bukowiec Opoczyński.
Skład: Posiewała, Leszczyński, Przybylski, Wdówka, Banaszkiewicz, Zdończyk, Krysiak (79′ Rosik), Franczak (62′ Iwanek), Latosek, Stegliński, Kasierski (40′ Sokołowski)