Tym razem nie jako kapitan, ale ponownie w wyjściowym składzie obejrzeliśmy Mikołaja Zwolińskiego. Obrońca zamienił z naszą witryną kilka słów po środowej porażce w Nowym Mieście Lubawskim.
Redakcja: Przede wszystkim jak skomentowałbyś wasz środowy występ. Każda seria się kiedyś kończy, akurat padło na mecz z obecnym liderem.
Mikołaj Zwoliński: Na pewno żałujemy, że nasza seria się skończyła , liczyliśmy że ponownie uda się zagrać na zero z tyłu. Trzeba jednak sobie szczerze powiedzieć, że w tym meczu przeciwnik był od nas lepszy i zasłużenie wygrał spotkanie.
Dobrze weszliście w mecz, potem jednak coś stanęło, za bardzo oddaliście pole rywalowi?
– Zdecydowanie, lepiej nie mogliśmy sobie wyobrazić początku spotkania. Szybko strzelona bramka daje na pewno spokój i pewność siebie, jednak tylko wtedy gdy potrafi się dłużej przytrzymać bramkową przewagę, zbyt szybko straciliśmy bramkę na 1:1 .
Można powiedzieć spoczywała na was delikatna presja całej Łodzi. Siedziało to w głowie, czy raczej skupiliście się na grze wyłącznie dla siebie, a nie dla Widzewa czy ŁKS?
– Nikomu nie chcieliśmy pomagać, ani przeszkadzać, graliśmy dla siebie – niestety akurat w tym meczu dosyć ważnym dla obu Łódzkich drużyn przydarzył nam się gorszy dzień .
O ile pierwsza połowa stała na równym poziomie, to w drugiej gospodarze jednak pokazali swoją wyższość. Czego zabrakło, aby zdobyć chociaż punkt? Trudy sezonu dają wam się już we znaki?
– Ciężko powiedzieć na gorąco czego zabrakło, na pewno ostatnie ciężkie mecze siedzą w nogach. W tym meczu, przynajmniej w drugiej połowie trzeba przyznać, że drużyna z Nowego Miasta Lubawskiego przewyższała nas w każdym aspekcie gry. Analizujemy i podchodzimy do następnego meczu z optymizmem. Był to po prostu wypadek przy pracy, gorszy dzień .
Twoim zdaniem Finishparkiet jest drużyną, która w tym momencie najbardziej zasługuje na awans?
– Nie chce się na ten temat wypowiadać, niech awansuje drużyna, która zdobędzie najwięcej punktów.
Przed wami mecz z Ostródą. Początkowo miał być on rozgrywany w sobotę, jest jednak w niedzielę. Ten jeden dzień różnicy zadziała na plus?
– Ostatnio częstotliwość spotkań jest dość duża, także ten jeden dzień na pewno nam się przyda.