Kolejne minuty po kontuzji zaliczył w niedzielę Mariusz Zasada. Pomocnik zmienił w 67. minucie gry Michała Wrzesińskiego.
Redakcja: Jak twoim zdaniem wyglądało to spotkanie. Mimo remisu, jesteście zadowoleni ze swojej gry?
Mariusz Zasada: Nasza gra na pewno mogła wyglądać lepiej, ale Jagiellonia postawiła w tym meczu wysokie warunki. Jest to dość dobrze zorganizowany zespół i było to trudne spotkanie. Zazwyczaj się gra na naturalnym boisku, dziś zagraliśmy na sztucznym i też troszkę inaczej ta piłka “chodziła”. Jagiellonia potrafi grać w piłkę, nie zawsze się wygrywa, dlatego trzeba szanować ten punkt na trudnym terenie.
Porównałbyś ten mecz do pojedynku chociażby z Lechią Tomaszów Mazowiecki, kiedy również wy jako goście prowadziliście grę, a rywale tylko czekali na swoje okazje?
– Każdy mecz jest inny. W każdym meczu próbujemy narzucić swój styl gry, ale przeciwnik tak samo ma jakieś plany czy założenia. Czasami to tak wygląda jak dzisiaj. Były sytuacje po obu stronach, ale remis uważam jest sprawiedliwym wynikiem.
Trener szczególnie przed meczem przestrzegał was na jakieś aspekty w grze Jagiellonii?
– Nigdy nie koncentrujemy się jakoś szczególnie na samych rywalach. Trener czasem może nas przestrzec przed jakimś konkretnym zawodnikiem, który się wyróżnia, ale głównie staramy się skupić na naszych zaletach i założeniach.
Notujesz kolejne minuty po kontuzji. Z twoim zdrowiem już wszystko w porządku?
– Tak, czuje się już dobrze. Nie boli mnie ten achilles i jestem do dyspozycji trenera. Wiadomo miałem dłuższą przerwę, dlatego to wprowadzanie do drużyny też trochę trwa.
W ostatnich minutach wprowadziła się nerwowość. Mogło się skończyć nawet straconym golem, z czego to wyniknęło?
– Wydaje mi się, że dążyliśmy do zwycięstwa do ostatnich minut i może momentami za bardzo się odkrywaliśmy. Tak jak mówiłem, Jagiellonia to bardzo dobry zespół, więc też potrafili mieć swoje okazje. Tak mecze wyglądają, nie da się całkowicie zniwelować atutów przeciwnika i nie nadziać się na kontrę, kiedy chce się atakować. Trochę to wynikało też z naszej wiary w zwycięstwo w tym spotkaniu. Przeciwnicy przez to mieli trochę więcej wolnego miejsca i wyprowadzał kontry.
Przed wami dość ciężki tydzień. Czujecie się na siłach, żeby te dwa najbliższe mecze zagrać na sto procent swoich możliwości?
– Myślę, że każdy z zawodników woli grać w środę mecz zamiast kolejnego treningu. Po to się trenuje, aby grać mecze. Nie sądzę, żeby to był problem, że gramy niedziela-środa-sobota.