Z przyczepy turystycznej na stadion. Historia głosu Sokoła

Jerzy Bierzyński od 24 lat jest spikerem podczas meczów Sokoła Aleksandrów. Swoją przygodę rozpoczynał na starym stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, kiedy Sokół po raz pierwszy wywalczył awans do IV Ligi.

To był sezon 2001/2002. Pan Jurek złapał za mikrofon i rozpoczął swoje „show”. To były inne czasy, inny stadion, inna drużyna. Ale zapał i energia do pracy w Panu Jurku pozostały! Jak to się robi?

Swoją przygodę rozpocząłem 24 lata temu. Sokół zaczynał grać na poziomie IV ligi, a ja zaczynałem opowiadać przez mikrofon. Pamiętam stary obiekt MOSiR, nie było tak dobrych warunków jak dziś. Ale był dobry klimat. O wyniku meczu oraz składach informowałem z przyczepy turystycznej. Tam znajdowała się cała nagłaśniająca aparatura – wspomina Jerzy Bierzyński. A kierownik klubu Daniel Dębowski dodaje. – Wspólnie z pracownikami MOSiR traktorkiem transportowaliśmy przyczepkę z parkingu pod trybuny. To były czasy – zaznacza.

Pan Jurek kocha piłkę nożną. W Sokole śmiało trzeba przyznać, że jest zakochany. W klubie jest od początku, czyli od 1998 roku. Na zabawę z mikrofonem zbyt długo nie musiał czekać. Jego charakterystyczny głos znany jest wśród kibiców. Często słyszą: „Rzut rożny dla Sokoła…” lub po zdobytej bramce: „Brawo Sokół”. To historyczne słowa, które kojarzą się kibicom tylko z Jerzym Bierzyńskim.

Mam nadzieję, że kibice mnie miło wspominają. Jednym z najbardziej emocjonujących sezonów był sezon 2018/19, kiedy nasza drużyna wspólnie z Legionovią walczyła o awans. Niestety nam się nie udało, ale to było wspaniałe przeżycie. Mecze stały na wysokim poziomie. Pamiętam również, jak Sokół grał w wojewódzkim Pucharze Polski. Miło wraca się do tych wspomnień – zaznacza Jerzy Bierzyński.

Pan Jurek miło wspomina również egzaminy na spikera. Musiał otrzymać licencję oraz poznać przepisy.

Oprócz mikrofonu zawsze pamiętam o ołówku i lornetce. Ołówek – nie długopis, bo jak notatki będą mokre to nic się nie rozmaże. A lornetka po to, by podejrzeć numer zawodnika na plecach – dodaje nasz bohater.

Panu Jurkowi życzymy dużo zdrowia i dalszej pasji oraz energii. Niewątpliwie zapisuje się nie tylko w historii Sokoła Aleksandrów, ale spikerów województwa łódzkiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *