Dziś w piłkarskim poniedziałku o pewnym bilecie na mecz Polska – Japonia i podpisanej pamiątce po latach. O drużynie Sokoła Aleksandrów, która musi zagrać w grupie mistrzowskiej. Będzie także o reprezentacji, która zagrała najgorszy mecz ostatnich lat i Andriju Szewczence na Widzewie.
Remis Sokoła z Unią uważam – podobnie jak trener – za jak najbardziej sprawiedliwy. Kibic Unii z pewnością myśli, że przy odrobicie szczęścia to drużyna ze Skierniewic powinna wygrać. Kibic Sokoła myśli tak samo, bo w końcówce meczu grając w dziesiątkę mogliśmy zainkasować trzy punkty. Oceniając jednak pełne 90. minut, to warto docenić podział punktów. Nie wiem czy wszyscy kibice wiedzą, ale tegoroczny sezon jest nieco inny niż zwykle. Grają w nim 22 zespoły. Po 21. kolejkach pierwsza ósemka znajdzie się w grupie mistrzowskiej. Reszta oczywiście w grupie spadkowej. Proszę zwrócić uwagę na naszą tabelę. Każdy punkt jest na wagę złota. W grupie mistrzowskiej zostanie rozegrany mecz i rewanż (czyli po 21. kolejce dodamy 14. kolejek). Grupa spadkowa rozegra ze sobą tylko jedno spotkanie. Dla nas pierwsza ósemka będzie osiągniętym celem, czyli utrzymaniem. Zostawmy temat przepisów, aby za bardzo Wam nie namieszać w głowach. Zaznaczę tylko, że ostatnie trzy ligowe tegoroczne mecze mają bardzo duże znaczenie, bo wiosną czekają nas tylko trzy spotkania o walkę o pierwszą ósemkę.
Teraz o reprezentacji Polski, która z Włochami rozegrała najgorszy mecz ostatnich lat. Dawno tak słabej Polski nie widziałem. Wcześniej z Ukrainą wygraliśmy 2:0, ale pomogło nam w dużym stopniu to piłkarskie szczęście. Rywal był lepszy, nie strzelił karnego, następnie Krzysztof Piątek wykorzystał błąd bramkarza. Druga bramka strzelona przez Jakuba Modera wpadła dość szczęśliwie. Nie przez przypadek Andrij Szewczenko powiedział Piątkowi, że gdyby grał w jego zespole, to by dziś strzelił pięć bramek. W październiku 2010 roku na stadionie Widzewa selekcjoner Ukrainy rozegrał mecz z Polską. Przed tym spotkaniem byłem na konferencji prasowej z udziałem Szewczenki. W Łodzi pojawił się jeden z najlepszych napastników świata. Śledziłem każdy jego ruch, każdą wypowiedź i oczywiście nie zabrakło pytań o wielki finał w Lidze Mistrzów, którego bohaterem był Jerzy Dudek. Ten mecz pozostał najbardziej w mojej pamięci spośród wszystkich do tej pory rozegranych finałów, które obejrzałem. Szewczenko wśród Polaków został zapamiętany nie tylko jako świetny napastnik, ale przede wszystkim jako piłkarz powstrzymamy w nieprawdopodobny sposób przez Jerzego Dudka. Przypomnijcie sobie jedną z ważniejszych akcji w meczu.
Mecz z Włochami zweryfikował nasz potencjał. Daleko nam do powtórzenia sukcesu Adama Nawałki podczas Euro 2016. Dawno tak fatalnego spotkania z udziałem Polaków nie widziałem. Podczas ME nie będzie łatwych przeciwników, a presja będzie znacznie wyższa. Włosi pokazali, jak mogą wyglądać mecze z najlepszymi drużynami. Nie wyjdziemy z grupy, jeśli będziemy prezentować taki poziom. Nie pamiętam tak zdegustowanego Roberta Lewandowskiego, który jako najlepszy napastnik na świecie, nie był w stanie nic zrobić. Już nawet jego cofanie się po piłkę do środa pola nie pomogło. Obrońcy nie potrafili poprawie wprowadzić piłki do akcji ofensywnej. To dobry materiał szkoleniowy i kubeł zimnej wody dla selekcjonera. Czy zmienimy grę do finałowego turnieju? Życie pokaże, ale póki co jesteśmy bliżej poziomu gry, który zaprezentowaliśmy podczas MŚ w Rosji niż na Euro 2016. Myślę, że najważniejszy człowiek w naszej kadrze to ładnie zinterpretował poniżej.
Na koniec jeszcze historia z Jerzym Engelem i Piotrem Świerczewskim. W 2002 roku Polska przed wyjazdem na mistrzostwa świata w Korei i Japonii, rozegrała towarzyskie spotkanie z Japonią na stadionie łódzkiego Widzewa. Nie pamiętam, czy trening reprezentacji był otwarty dla kibiców, ale pamiętam jak z niecierpliwością czekałem na zebranie autografów od reprezentantów Polski. Gwiazdą był m.in. Tomasz Hajto, który podpisywał się na tzw. wizytówkach ze swoim wizerunkiem z Schalke. Oczywiście zebrałem wiele autografów i jako 16-latek byłem podekscytowany. Do tej pory mam je w swoim archiwum. Ale historia zatoczyła koło dopiero po 15 latach. W 2002 roku byłem z tatą na meczu Polski z Japonią i zachowałem bilet. W 2017 roku Szkoła Mistrzostwa Sportowego z Aleksandrowa oraz trener Michał Bistuła, zorganizowali spotkanie z Piotrem Świerczewskim i Jerzym Engelem. Przed wizytą w placówce, na moje zaproszenie obaj panowie odwiedzili studio Telewizji Aleksandrów. W Loży Sportowej porozmawialiśmy m.in. o reprezentacji. Zachowany bilet z 2002 roku zyskał na wartości. Jerzy Engel i Piotr Świeczewski po 15 latach złożyli na nim podpis! Wątek o bilecie poniżej. Pozdrawiam! Michał Kiński.
Czy w półfinale Pucharu Polski Sokół Aleksandrów pokona ŁKS II Łódź?
- Tak (79%, 56 Votes)
- Nie (21%, 15 Votes)
Total Voters: 71