W piłce seniorskiej najważniejszy jest wynik. Kibiców nie interesuje, czy piłkarze grają w dziesięciu, ktoś ma kontuzję albo przyjeżdża przeciwnik z najwyższej półki. W głębszą analizę mogą wchodzić sobie szkoleniowcy i chwalić zespół mimo porażki. Najlepiej jednak zostawić to dla siebie. Dziś o dobrej passie Sokoła Aleksandrów Łódzki, reprezentacji Polski i Euzebiuszu Smolarku, który mógł zagrać w barwach Holandii.
Zaczynamy od najważniejszej dla mnie drużyny, od Sokoła Aleksandrów Łódzki. Dlaczego najważniejszej? Jako młody chłopak w tym klubie miałem przyjemność spędzić dzieciństwo. Piłka nożna zaraziła mnie na tyle, że w ostatniej klasie gimnazjum zrobiłem transfer z klasy A do C. Klasa A była lekkoatletyczna i 15 godzin w tygodniu zajęć z lekkiej atletyki plus 7 jednostek piłkarskich, nie mogły w żaden sposób przynieść korzyści sportowych. Choć muszę Wam powiedzieć, że doświadczenie związane z lekką atletyką – sportem ogólnorozwojowym – ma wpływ na rozwój fizyczny młodego człowieka. Każdemu życzę, aby spróbował swoich sił w pchnięciu kulą, rzucie oszczepem, skoku wzwyż czy biegach przełajowych. Lubię lekkoatletykę, ale kocham piłkę nożną. Wracając już do pierwszej drużyny Sokoła, na tę chwilę można tylko i wyłącznie wypowiadać się w superlatywach. Sztab szkoleniowy młodego pokolenia, kierownik z piękną klubową historią, młody zespół mający w szeregach wychowanków, pięć ligowych kolejek i pozycja wicelidera. Czego jeszcze oczekujemy? Żyjemy tu i teraz więc na ten moment nie planujemy dalekiej przyszłości, tylko skupiamy się na tym, aby w sobotę zostać mistrzem ligi. Do Aleksandrowa przyjedzie lider i zagra z wiceliderem. Zwycięzca tego meczu po po 6 kolejkach może objąć fotel najlepszej drużyny. Zobaczcie, ile sił i trudu trzeba włożyć, by znaleźć się w tym miejscu, co obecnie Sokół i Świt. A jak ciężko trzeba pracować, by być zwycięzcą po zakończonym sezonie? To pokazuje, że trzeba iść drogą Leo Beenhakkera “step by step”. I tego się trzymajmy, nie patrzmy, co będzie za kilka miesięcy, żyjmy najbliższymi wydarzeniami.
Teraz o reprezentacji Polski, która rozegrała swój mecz z Holandią. Przegrała w Amsterdamie 0:1. Tak się składa, że w piłce seniorskiej zwłaszcza na tym poziomie wynik jest najważniejszy. Ostatnie dni, a raczej słowa selekcjonera sprawiły, że mówi się więcej o Jerzym Brzęczku niż o postawie piłkarzy. Dlaczego? O tym dobrze wiecie, widzieliście wiele wypowiedzi ludzi sportu, również w internecie pojawiły się memy. Nasz selekcjoner powiedział, że patrząc na przeciwnika, jest zadowolony z gry i poruszania się po boisku. Powiedzmy sobie szczerze, że milionów Polaków interesuje tylko i wyłącznie zwycięstwo, a nie sprawy taktyczne związane z drużyną. Czy wyobrażacie sobie takie słowa po odpadnięciu z grupy lub fazy pucharowej na wielkim turnieju? Te słowa lepiej zachować dla siebie i sztabu szkoleniowego. Mimo że trener zna się lepiej na piłce niż dziennikarz czy przeciętny kibic, to jednak musi zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Nasz selekcjoner z pewnością ma ogromną wiedzę na temat szeroko rozumianej taktyki i mógłby ją omawiać na podstawie plusów i minusów w meczu z Holandią. Jednak polscy kibice nie chcą wiedzieć o dobrym poruszaniu się po boisku Jana Bednarka, a oczekują zwycięstwa. I trudno być zadowolonym po porażce. Media kochają takie słowa, bo zwyczajnie mogą “podłapać” selekcjonera.
Na koniec jeszcze o Euzebiuszu Smolarku, który mógł grać również w reprezentacji Holandii. Wybrał Polskę i nie musiał się zbyt długo zastanawiać. Choć Holandia kojarzyła się i kojarzy do tej pory ze znaczniej poważniejszym futbolem, to jednak dla Ebiego, który spędził również dzieciństwo w Aleksandrowie, najważniejsza była ojczyzna. Smolarek nigdy nie przepadał, jak ktoś go porównywał do taty. Pan Włodzimierz to legenda Aleksandrowa i największy sportowiec pochodzący z tego miasta. O jego osiągnięciach można czytać godzinami. Urodził się w tym mieście i również w tym mieście zmarł. Nieoczekiwanie. Euzebiusz Smolarek nigdy nie zagrał przeciwko Holandii, ale został zapamiętany jako jeden z trzech piłkarzy po 2000 roku, który w znacznym stopniu pomógł reprezentacji dostać się na wielki turniej. Tak się składa, że zawsze pamiętamy o tych, którzy strzelają bramki. Emanuel Olisadebe pomógł Jerzemu Engelowi awansować na MŚ w Korei i Japonii. Dzięki bramkom Euzebiusza Smolarka pojechaliśmy na Euro 2008. Trzecim jest oczywiście Robert Lewandowski. Wracając do Smolarka, to mecz z Portugalią dał mu największy rozgłos. Nikt się nie spodziewał, że zapełniona gwiazdami Portugalia z Cristiano Ronaldo na czele, zostanie powstrzymana przez Polskę. Dwie bramki Ebiego przeszły do historii. Zostały najbardziej zapamiętane, mimo że z Kazachstanem na stadionie Legii nagle zgasło światło, mecz został przerwany, po naprawieniu usterki show zrobił Smolarek. Zdobył trzy gole i wygraliśmy to spotkanie. W meczu z Belgią przypieczętował awans do Euro 2008. To piękna historia chłopaka, którego obecnie możemy spotkać w Aleksandrowie. Jakim pozostał? Niezwykle skromnym człowiekiem. Odziedziczył wiele cech po tacie. Dlaczego tak myślę?
Mimo że już zakończył karierę to nie potrzebuje żadnego rozgłosu. Wielokrotnie był zapraszamy do studia telewizyjnego w roli eksperta, ale wolał obejrzeć mecz w domu. Często mi mówił, że najlepiej lubi oglądać sam. Można go spotkać na zakupach na ryneczku czy hipermarkecie. Nie potrzebuje do szczęścia wymarzonego samochodu. Kiedyś mnie zaskoczył. Zapytał, czy zawiozę go do mechanika. Okazało się, że to ten sam, do którego ja często jeździłem. Wcale nie odnalazł świetnego fachowca w autoryzowanym salonie, tylko w takim miejscu, gdzie często swoje auta naprawiają Polacy. Niby taki sam jak my, a jednak z wielką historią, której nikt mu nie odbierze. Poniżej rozmowa z 2015 roku.
Moja historia z Ebim rozpoczęła się właśnie po wywalczeniu awansu do Euro 2008. Został Honorowym Obywatelem Aleksandrowa Łódzkiego. Wówczas budził zainteresowanie, jak obecnie Robert Lewandowski. Dzięki jego chrzestnemu, udało mi się przeprowadzić wywiad przed wielkim turniejem. W 2016 roku pomógł mi otrzymać akredytację na mecz z Holandią przed Euro 2016. Przyszedł do mnie do pracy, wybraliśmy numer do Mateusza Borka, następnie zadzwoniliśmy do wówczas dyrektora reprezentacji Tomasza Iwana. Okazało się bowiem, że mała stacja telewizyjna po raz pierwszy mogła uczestniczyć w tak wielkim wydarzeniu sportowym, jakim był wówczas mecz Polski z Holandią.
Mam dla Was konkurs. Do wygrania autograf Euzebiusza Smolarka. Wystarczy odwiedzić mój profil facebookowy i wytypować wynik dzisiejszego meczu przed jego rozpoczęciem. Autograf trafi do osób, którym uda się trafić wynik. Szczegóły tutaj —> Polub stronę i wygraj autograf Ebiego Smolarka
To tyle na dziś. Trzymajcie się ciepło, zobaczcie mecz Polski z Bośnią i Hercegowiną oraz widzimy się lub słyszymy w najbliższą sobotę na spotkaniu Sokoła Aleksandrów ze Świtem Nowy Dwór Maz. Pozdrawiam Michał Kiński.