W czwartek trener Sokoła Konsport Aleksandrów Łódzki Sławomir Majak został zaproszony do aleksandrowskiej telewizji. W programie Loży Sportowej trener podsumował rundę jesienną, wypowiedział się na temat walki o awans, a także o planach na okres zimowy i przygotowaniach do rundy wiosennej.
Redaktor: Warto podsumować niezwykle udaną pierwszą rundę. Pierwsze miejsce i przewaga 8. punktów nad rywalami. Można być zadowolonym?
Sławomir Majak: Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni z rundy jesiennej. Wyniki i miejsce w tabeli wskazują, że wszystko idzie w odpowiednim kierunku. Miejmy nadzieję, że tę passę podtrzymamy również wiosną.
Mecz z Lechią Tomaszów Mazowiecki był szlagierem tej kolejki. Wygrana 2:0. Jak trener podsumuje to widowisko?
-Z Lechią są zawsze trudne mecze. Na pewno zespół miał w głowach mecz rozgrywany na naszym obiekcie 0-6 w poprzednim sezonie, więc ciężko było ich przekonać do tego, aby ten mecz wyrzucili sobie z głów. To też duża rola moja i mojego sztabu, żeby nad tym zapanować. Wygrana 2:0 zrekompensowała to co wydarzyło się na wiosnę poprzedniego sezonu. Cieszymy się z tego zwycięstwa to pozwoliło nam zyskać większą przewagę, bo mieć 3 punkty, a 8 punktów przewagi to duża różnica. Myślę też, że samo spotkanie w wykonaniu mojego zespołu może napawać optymizmem, bo poza pierwszymi 20 minutami ten mecz był pod naszą kontrolą.
To był jeden z nielicznych meczów, w których trener nie dokonał zmian…
-Tak. Czasem nie warto robić małych korekt, bo można tylko coś zepsuć. Ta maszyna dobrze funkcjonowała, prowadziliśmy 2:0. Nie jestem zwolennikiem przeprowadzania wielu zmian, gdyż uważam, że jeśli coś dobrze działa na boisku to lepiej to pozostawić.
W ciągu tych 17 spotkań wygraliście trzynaście razy, zanotowaliście dwa razy remis i dwie porażki z Legionovią i Legią.
-Był to pierwszy taki mecz rezerw Legii, kiedy brzydko mówiąc tak wielu graczy zostało spuszczonych z pierwszego składu. Nigdy wcześniej i nigdy później to się tak naprawdę nie zdarzyło. Szkoda, że padło na nas. Myślę jednak że absolutnie nie mamy się czego wstydzić. Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Gdzieś małe niuanse zadecydowały o przegranej. Aczkolwiek tak jak wcześniej wspomniałem chłopcy zagrali naprawdę dobre spotkanie. Gdzieś ten jeden błąd i zdobycie bramki przez Legię ustawił ten mecz. Gdyby sędzie jednak gwizdnął karnego dla nas po ręce w polu karnym to może by się to potoczyło inaczej, ale i tak myślę, że nie mamy się czego wstydzić jeżeli chodzi o tę rundę, bo 41. punktów nikomu wstydu nie przynosi.
Ale było też dużo takich spotkań gdzie strzelaliście w ostatniej minucie tę bramkę. Szczęście też jest dość istotne przy dobrze grającej drużynie, prawda?
-Szczęściu trzeba pomagać w pewnym momencie może się ono obrócić i będą zupełnie inne wyniki. Myślę, że to szczęście było, ale było poparte poziomem naszego grania. Wygrana choćby na Łomży w tak specyficznych okolicznościach. Było ciężko dla nas, bo przegrywaliśmy potem prowadziliśmy 3:1 i znowu to remisowaliśmy 3:3, aby strzelić bramkę w doliczonym czasie gry. Na pewno takie zwycięstwa budują zespół. Następnie mecz w Morągu, kiedy to ostatnia sytuacja zadecydowała o tym, że zgarnęliśmy całą pulę. Cieszę się, że zawodnicy grają do końca, a to świadczy o dobrym przygotowaniu fizycznym.
Tak, to świadczy o dobrym przygotowaniu fizycznym świadczy również o dobrym napastniku Dawidzie Cempie, który strzelał w obu tych spotkaniach decydujące bramki.
-Cieszymy się, bo Dawid był dla mnie pewnego rodzaju eksperymentem opartym na opinii kilku ludzi, których znam i którzy wyrazili opinię o Dawidzie, że to jest fajny chłopak nie tylko jako piłkarz, ale także jako człowiek. Też biorąc zawodnika do swojej drużyny patrzę na to, czy zawodnik pójdzie za tobą w ogień, co było widać nawet w tej rundzie dzięki czemu mamy tak wiele punktów.
Jakub Lemanowicz naprawdę dobry bramkarz i bardzo dobra runda w jego wykonaniu, prawda?
-Tak, to też jest taki transfer last minute i był to strzał w dziesiątkę. Nie ukrywam tego, że nas trenerów obliguje przepis o młodzieżowcach, więc cierpi na tym Paweł Lipiec, czy Bartek Kaniecki, ale dla dobra zespołu w bramce stoi młodzieżowiec, a poza tym był pewnym punktem drużyny, więc to też jest komfort pracy dla trenera mając młodzieżowca w bramce, bo w polu desygnuje już tylko jednego młodzieżowca.
Nie do końca jest trener zadowolony z tego przepisu na temat młodzieżowców?
-Nie, nie jestem. Uważam, że jeżeli zawodnik jest młody, dobry to i tak swoją postawą na boisku się obroni, a trener jakby sam nie strzeli sobie w stopę wystawiając słabszego zawodnika. Także jestem za systemem pro junior, który promuje młodych zawodników, ale nie żeby był to obowiązek, żeby klub musiał takiego zawodnika wystawiać w pierwszej jedenastce.
Mówiliśmy o Dawidzie Cempie, który strzela jak na zawołanie. 11 bramek w 17 spotkaniach , ale 12 zawodników w Pana drużynie łącznie z Dawidem to zawodnicy, którzy strzelili bramkę w tej części rozgrywek. Czyli dobrze się to rozkłada na całą drużynę?
-Tak, oczywiście Dawid jest naszym najlepszym strzelcem i cieszymy się z tego. Natomiast to, że rozkłada się to na całą drużynę też cieszy, bo ciężko rozszyfrować nas przez przeciwnika. Cieszymy się że akcje ofensywne oparte są na paru zawodnikach.
Warto również poruszyć temat transferów na rundę rewanżową. Czy trener będzie się z kimś żegnał i czy trener ma już pomysły na okres przygotowawczy, a także na rozgrywki wiosną?
-To jest również ciężki temat dla mnie jako trenera. Życie nas uczy, że przerwy między sezonami czy rundami są też między innymi po to by tę kadrę uzupełnić bądź wzmocnić i nas też to będzie czekać. Nie chcę ujawniać szczegółów. Jeśli do czegoś takiego dojdzie pierwsi dowiedzą się o tym zawodnicy, a dopiero potem media. Mamy swój plan na przygotowania. Będzie on również związany z sytuacją finansową klubu. Mamy nadzieję, że w podobny sposób jako to miało miejsce latem klub zabezpieczy finansowo nasze oczekiwania jeśli chodzi o obóz, przygotowywania, czy pozyskanie nowych zawodników.
Potrzebuje trener nowych zawodników?
-Myślę, że jeżeli chcemy się liczyć w walce o awans mimo przewagi jaką mamy to musimy się wzmocnić, musimy ściągnąć 3-4 ludzi, żeby kadra była bardziej wyrównana przy ewentualnych kartkach, które niewątpliwie na wiosnę się nałożą i przy ewentualnych urazach.
Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy?
-Ostatni mecz rozegraliśmy z Lechią Tomaszów 18 listopada. Kluczowym momentem będzie możliwość wyjechania na obóz przygotowawczy, bo nie będę ukrywał, że jeżeli chcemy się liczyć w lidze musimy się dobrze przygotować.
W meczach sparingowych będą rywale z wyższej półki, niż III liga?
-Zagramy z Bełchatowem, czy ŁKS-em. Są to zespoły z wyższej półki, bo II liga i I liga i to czołowe zespoły tych rozgrywek Również silne zespoły z Gniezna i Kalisza, a potem z zespołami, z którymi będziemy się wprowadzać po dłuższej przerwie urlopowej, czyli Radomosko, Działoszyn i Kleszczów, więc z nieco słabszymi zespołami.
Nie da się ukryć, że III liga jest ciężka. Nie tylko jeśli chodzi o poziom rozgrywek, ale też dlatego, że tylko jedna drużyna może awansować o klasę wyżej.
-Biorąc pod uwagę to, jakie plusy ma II liga, gdzie 3 zespoły awansują, a jeszcze 3 kolejne grają w barażach jest na pewno jest to lepsze pole manewru, jeśli chodzi o osiągnięcie maksymalnego sukcesu. My mamy tylko jeden awansujący zespół i musimy się z tym zmierzyć. Liga jest bardzo wyrównana jeśli chodzi o naszą grupę, ale jeżeli bierzemy pod uwagę inne grupy wszystko jest również jest na styku. Tylko nasz zespół i jedna drużyna ze Śląska odskoczyły od swoich rywali. Natomiast w pozostałych dwóch grupach wszystko jest bardzo wyrównane. Miejmy nadzieję, że do trzech razy sztuka, bo Sokół już dwukrotnie był mistrzem jesieni i nie awansował. Wiadomo jakie były ostatnio sytuacje z Widzew i ŁKS-em. Teraz mamy Legionovię i Polonię. Ciężka grupa, ale miejmy nadzieję, że tym razem się uda.
Zobacz rozmowę w programie Loża Sportowa.