Rozgoryczenia po końcowym gwizdku sobotniego meczu z Pelikanem Łowicz nie krył Jakub Szarpak. Zawodnik Sokoła jest przekonany, że potrzeba radykalnych zmian już w najbliższym meczu z MKS-em Ełk.
Redakcja: Za wami mecz z Pelikanem Łowicz, który zakończył się podziałem punktów. Jak skomentujesz sobotnie zawody w waszym wykonaniu?
Jakub Szarpak: Kolejny raz tracimy punkty na własnym boisku i to może nas martwić. Mecz był słaby w naszym wykonaniu, w szczególności w grze ofensywnej. Kolejny raz nie potrafimy wykorzystać swoich 100% sytuacji. Boli to, że nie przypominamy zespołu z rundy jesiennej, który walczył, zostawiał serce na boisku. Teraz tego brakuje. Musimy wziąć się w garść i pokazać charakter, bo w tej lidze tym zdobywa się większość punktów.
Trzeci raz w czwartym wiosennym spotkaniu tracicie punkty. Chyba nie tak wyobrażaliście sobie początku tej rundy rewanżowej.
– Tak jak wspominałem, nie punktujemy na wiosnę. Gra też nie wygląda za dobrze ale dlaczego w meczu z Widzewem gramy jakby to był mecz o mistrzostwo świata, a za tydzień wychodzi na plac zupełnie inny zespół. Musimy się razem zastanowić z trenerem, czym to jest spowodowane, bo można grać słabo, ale woli walki i przede wszystkim chęci nie może nam zabraknąć. Ktoś powie, że nic się nie stało oraz, że jest jeszcze dużo spotkań. Tylko z tygodnia na tydzień będzie tych meczów mniej i coraz mniej czasu na odrabianie strat.
Największym problemem jest grą ofensywna. Trzy strzelone bramki w czterech meczach. Ewidentnie brakuje wam chyba Kamila Żylskiego.
– Nie przez przypadek Kamil strzelił jedenaście bramek. Widać jego brak na boisku. Ciężko funkcjonować, kiedy jeden z najlepszych strzelców ligi nie gra. Taki jest jednak sport. Kamil doznał kontuzji i musimy na tą chwilę radzić sobie bez niego.
Mecz z Pelikanem od początku wyglądał na spotkanie na remis. Często niewiele działo się na boisku. Brakowało chwilami determinacji, ryzyka?
– Przede wszystkim, brzydko powie, brakowało nam w niektórych sytuacjach jaj. Nie da się wygrać meczu na chodzonego. Możliwe, że w niektórych momentach brakowało też podjęcia tej ostatecznej decyzji. Myślę, że na spokojnie przeanalizujemy to spotkanie razem z trenerem i wyciągniemy z tego meczu wnioski.
Większość punktów tracicie na własnym stadionie. Teoretycznie tutaj powinno być prościej, a nie jest. Publika, boisko, a może co innego na to wpływa?
– Nie pomaga nam stan naszej murawy, bo chcielibyśmy grać inną piłkę, ale przypomnę, że na Widzewie było niezłe boisko i również nie zdobyliśmy punktów. Wychodzi na to, że gdzieś indziej leży problem.
Niewątpliwie potrzeba zmian jeśli chce się myśleć o komplecie punktów w Ełku. Co trzeba zrobić, aby liczyć na korzystny wynik w najbliższym meczu?
– Musimy zmienić nasze nastawienie, zacząć walczyć i gryźć trawę, tak jak w rundzie jesiennej. Tak, jak mówiłem, nikt nam nie da awansu, jeżeli sami sobie tego nie wywalczymy.