Jedenaście występów zaliczył w rundzie jesiennej Jan Kadłubiak. Ostatni mecz nie był jednak udany dla pomocnika Sokoła, który nabawił się urazu kolana.
Redakcja: Za wami bardzo dobra runda jesienna. Po wielu zawirowaniach kadrowych to pierwsze miejsce to chyba wynik ” ponad program”?
Jan Kadłubiak: Moim zdaniem w zupełności na nie zasłużyliśmy. Wypracowaliśmy je sobie ciężką pracą i stabilną formą. W każdym meczu stawaliśmy do walki i na koniec rudny można zobaczyć tego efekty w postaci dorobku punktowego.
Kiedy w zasadzie zaczęliście myśleć o tym, że możecie przezimować rundę na pozycji lidera. Początek nie był chyba dobrym wykładnikiem poziomu, gdyż jak widać beniaminkowie znajdują się na samym dole tabeli.
– Fakt pierwsze mecz z beniaminkami posłużyły nam raczej za rozgrzewkę przed poważniejszymi meczami. Sezon na dobre rozpoczął się chyba od meczu z Widzewem w Aleksandrowie. Później po prostu skupialiśmy się, żeby pozostać w czołówce stawki ligowej. Ostatni mecz rundy dał realną szansę na pozostanie na pozycji lidera, a my to wykorzystaliśmy.
W poprzednim sezonie debiutowałeś w trzeciej lidze. Tym razem otrzymałeś już o wiele więcej możliwości do gry oraz zdobyłeś premierowa bramkę w Łomży. Czujesz że czynisz ciągle postępy i po tym pół roku jesteś lepszym piłkarzem?
– Na pewno ta runda pozwoliła mi się w jakiś sposób rozwinąć piłkarsko. Cały czas stawiam sobie nowe cele i staram się je realizować i uparcie dążyć do celu.
Który mecz wspominasz najlepiej? Zapewne ten wspomniany pojedynek w Łomży. To był chyba twój dzień, prawda?
– Tak racja, z wszystkich meczów z tej rundy to pojedynek w Łomży pamiętam najmilej. Cieszę się z bramki i asysty jakie wtedy udało mi się zdobyć. Czasami są takie dni, że wszystko wychodzi, ale jest tak tylko wtedy gdy jesteśmy w pełni skoncentrowani na tym co robimy. Mam nadzieje, że takich dni w przyszłości będzie znacznie więcej.
Podczas meczu ze Świtem zszedłeś z placu gry po pierwszej połowie. Co właściwie się stało?
– Tak zgadza się, już w okolicach 20. minuty poczułem ból w lewym kolanie, ale postanowiłem wrócić jeszcze na boisko. Dopiero w przerwie powiedziałem trenerowi, że nie chce ryzykować już gry w drugiej części spotkania.
Masz już diagnozę? Jak długo potrwa twoja przerwa?
– Przechodzę badania, dzisiaj jadę na rezonans kolana. Wszystko rozegra się w przeciągu najbliższych dni. Nie jest mi łatwo, ale zdrowie jest najważniejsze i to na nim skupiam się teraz w 100%.
Przed wami ciężka zimowa praca. Fakt, że rozpoczynacie ponownie z trójka drużyn z samego dołu tabeli to twoim zdaniem duży plus, gdyby jednak forma nie przyszła już na inaugurację?
– Tak jak w lato, fakt że rozpoczynamy rundę z drużynami z dołu tabeli, może posłużyć za dodatkową korzyść, rozegrania się przed decydującymi meczami na wiosnę. Mimo to zimę trzeba przepracować solidne i podejść do rundy tak samo jak udało nam się to zrobić w lato.
Powoli w szatni mówi się już poważniej o awansie, czy na to jeszcze za wcześnie?
– Akurat po meczu z Świtem nie było mnie jeszcze w szatni z chłopakami z względu na kontuzje, ale myślę że każdy w klubie na spokojnie podchodzi do sprawy awansu. Na pewno bardzo cieszy to co udało nam się osiągnąć w tej rundzie, ale pamiętajmy, że runda wiosenna zawsze jest trudniejsza, wiec wszystko jest jeszcze w naszych rękach.