Po czterech meczach do pierwszej jedenastki powrócił w piątek Jakub Szarpak. Pomocnik przyznaje, że ten remis to był jedynie wypadek przy pracy, lecz mimo to zespół szanuje punkt na trudnym terenie.
Redakcja: Za wami pełne emocji spotkanie w Sulejówku. Jak oceniłbyś ten mecz w waszym wykonaniu?
Jakub Szarpak: Myślę, że patrząc na przebieg tego spotkania i to co się wydarzyło, to trzeba być zadowolonym z tego jednego punktu. Graliśmy z zespołem, który u siebie wygrał z całą górną częścią tabeli, więc patrząc na to na spokojnie, ten remis może cieszyć.
Victoria od początku jakby czekała na to, aby w końcu zaatakować. Pierwsze minuty oddawali wam pole gry, to trochę was zaskoczyło?
– Wiedzieliśmy, że Victoria nas nie zaatakuje, ponieważ bardzo dobrze czuje się w grze w z kontry, co było widać przy trzeciej bramce. My mieliśmy w pierwszej połowie, więcej posiadania piłki, utrzymywaliśmy się przy nie, ale nie przynosiło to jakiegoś konkretu na samym początku tego meczu.
Pierwszy raz w tym sezonie, przegrywając odrobiliście straty, a przed przerwą wyszliście na prowadzenie. O ile z Widzewem tego czasu brakowało, to z Ursusem było już go sporo. Z tego chyba możecie być zadowoleni?
– Na pewno może to cieszyć, szczególnie, że graliśmy na trudnym terenie z dobrym zespołem i mimo to potrafiliśmy się podnieść i odrobić strat. Martwią natomiast błędy, które popełniliśmy w tym meczu.
Schodziliście do szatni z prowadzeniem. Tymczasem nie minęło piętnaście minut, a było już 3:2 dla Victorii. Zabrakło koncentracji czy może jednak to błędy indywidualne zadecydowały o takim przebiegu meczu?
– Na pewno ten pierwszy kwadrans drugiej połowy w naszym wykonaniu był katastrofalny. Popełniliśmy parę błędów, co przełożyło się na stratę dwóch bramek i to na pewno boli. Za szybko roztrwoniliśmy naszą przewagę i pracę, którą wykonaliśmy w pierwszej odsłonie.
Koniec rundy już tuż tuż, punkty traci zarówno Widzew, wy również. Obie drużyny nie wygrały dwóch ostatnich spotkań. Czujecie już w nogach tą jesień?
– Nie patrzymy na Widzew, ani inne zespoły. Skupiamy się wyłącznie na sobie. Zostały nam trzy spotkania i zrobimy wszystko, aby zdobyć w nich komplet punktów i zakończyć jesień na pierwszym miejscu, a co do tej jesieni to nie odczuwamy żadnego zmęczenia.
Przed wami dwa mecze w tym tygodniu. Nie będzie praktycznie chwili wytchnienia. Tym bardziej że rywale nie należą do najprostszych. Po dwóch ostatnich wpadkach powiedzieliście sobie mocniejsze słowa w szatni, aby w środę wrócić na zwycięską ścieżkę?
– Jedziemy do Ostródy tylko i wyłącznie po trzy punkty. Boisko zweryfikuje, czy jesteśmy silną drużyną i czy potrafimy podnieść się z tego oby chwilowego kryzysu.