Do wyjściowego składu powrócił w niedzielę Dominik Głowiński. Lewy obrońca zanotował pełny występ przeciwko rezerwom Legii Warszawa.
Redakcja: Kolejny komplet punktów na waszym koncie. Jak skomentowałbyś to niedzielne spotkanie?
Dominik Głowiński: Było to ciężkie spotkanie, ale uważam, że pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. W drugiej zaś, Legia zepchnęła nas trochę do defensywy. Najważniejsze jednak, że to wytrzymaliśmy i zdobyliśmy ważne trzy punkty.
Porównując niedzielny mecz np. ze spotkaniem z Widzewem Łódź, to tym razem widać było, że nie obawialiście się zbytnio rywala i od początku staraliście się narzucić wasz styl gry.
– Wiedzieliśmy co chcemy grać i dążyliśmy do strzelenia bramki. Myślę, że pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i momentami wyglądało to dobrze.
Tym razem do “jedenastki” podszedł Tomasz Bogołębski. W trakcie tygodnia zmieniła się kolejność wykonywania rzutów karnych? Wcześniej czynili to Sebastian Kobiera, Przemysław Woźniczak oraz Damian Bierżyński.
– Po prostu tak wynikło z przebiegu meczu. Tomek powiedział, że dobrze się czuje i podszedł do piłki. Niestety bramkarz obronił, ale to się zdarza.
Druga odsłona przyniosła kilka świetnych okazji dla Legii. W waszej drużynie brakowało za to dokładności, wiele piłek kierowanych było w sektory, gdzie nie było żadnego partnera z drużyny. To były jedne z najgorszych czterdziestu pięciu minut w tym sezonie?
– Racja, w drugiej połowie, Legia ruszyła na nas, czego się spodziewaliśmy. Faktycznie było sporo niedokładności, będziemy nad tym pracować na treningach. Czy to była najgorsza połówka w naszym wykonaniu? Nie wiem. Przeanalizujemy ten mecz i wyciągniemy wnioski.
Widać, że u siebie nie gra wam się łatwo. Co prawda odnieśliście trzy zwycięstwa. Jedynie z Wartą Sieradz, mecz był troszeczkę spokojniejszy. Reszta to nerwy do samego końca. Z czego to wynika?
– Poziom w naszej lidze jest dość wyrównany i w każdym spotkaniu walczy się do ostatniego gwizdka. Wydaje mi się, że momentami za bardzo chcemy, stąd też ta nerwowość w naszej grze.
Wróciłeś do gry po jednym meczu przerwy. Pozwoliło to nabrać trochę świeżości?
– Cieszę się, że powróciłem do składu. W pewnym stopniu na pewno udało się złapać trochę tej świeżości.
Przed wami mecz w Łomży. Spodziewacie się ciężkiej przeprawy?
– Z pewnością będzie to trudne spotkanie i na takie też się nastawiamy. Cel jednak jest taki jak zawsze – trzy punkty.