Głos na konferencji prasowej zabrali po końcowym gwizdku szkoleniowcy obu ekip.
Rafał Kleniewski (trener Świtu): Ciężko przejść obok błędu sędziego. Ten karny był niesłuszny, a druga sprawa, że należał się też nam. W sytuacji, gdzie ciekawie rozegraliśmy rzut wolny, Krystian Pomorski szykował się do strzału, a zawodnik zgarnął mu piłkę ręką. To zobaczymy jednak później w powtórce. Rzut wolny też dyskusyjny. Wyglądaliśmy jednak za słabo w prostych elementach piłkarskich, typu przyjęcie, podanie, czy pojedynki jeden na jeden. Piłki były często niecelne. Ciężko było zdobyć bramkę. Na początku drugiej połowy szukaliśmy swojej szansy przez granie piłką w środku. Kilkukrotnie nie skończyliśmy tego strzałem. To są największe nasze problemy, ta jakość indywidualna, która ostatnio nie wygląda u nas dobrze. Szczególnie z dobrymi zespołami jak Sokół, czy Unia, która też była bardzo dobrze zorganizowana. Tak na prawdę tutaj popełniamy zbyt proste błędy, aby liczyć na punkty.
Sławomir Majak (trener Sokoła): Na pewno było to ciężkie spotkanie. Tłumaczyłem chłopakom w szatni, że to, że Świt jest tak nisko w tabeli to nic nie znaczy. Ta drużyna nie raz udowadniała, że potrafi grać fajną i zdyscyplinowaną piłkę. Zawodnicy musieli wyrzucić z głowy, gdzie Świt znajduje się w tabeli. Podeszliśmy do tego meczu bardzo dobrze. Widać było naszą optyczną przewagę. Zespół gości nie dochodził do sytuacji i praktycznie nie oddał jednego celnego strzału. Cieszy mnie, że po tych dwóch wygranych meczach, w których popełnialiśmy się błędy, udało nam się je dziś zniwelować. Były one popełniane bardzo rzadko. Odnieśliśmy kolejne zwycięstwo, czeka nas kolejny mecz, jesteśmy nadal na pierwszym miejscu. Patrzymy jednak trzeźwo, mamy kilka urazów, co ogranicza nam pole manewru, ale to nie jest żadne tłumaczenie. Skupiamy się na spotkaniu z Morągu, które będzie kluczowe w kontekście układu tabeli.