Sokół Konsport Aleksandrów w sobotę przegrał z Łódzkim Klubem Sportowym 0:2. Mimo że drużyny dzieli inny etap przygotowań oraz dwie klasy rozgrywkowe, to trzeba przyznać, że Sokół na tle pierwszoligowca wyglądał przyzwoicie.
Uważam, że to był bardzo pożyteczny sparing. Widać było, że zespół ŁKS jest na zupełnie innym etapie przygotowań. Szczególnie w pierwszej fazie meczu, kiedy zostaliśmy zepchnięci do obrony i łodzianie stworzyli sobie kilka okazji na bramkę. Nie mamy się czego wstydzić, rozegraliśmy kilka składnych akcji, które mogły zakończyć się golem. To my zazwyczaj dłużej utrzymujemy się przy piłce, jednak w tym meczu to ŁKS przewyższał. Moi piłkarze w konsekwencji musieli zostawić więcej zdrowia na boisku. Pozostało niespełna trzy tygodnie do pierwszego meczu. Walczymy z urazami, jak wrócimy do zdrowia, to linia ofensywna będzie jeszcze bardziej silniejsza – zaznacza Sławomir Majak, trener Sokoła Konsport Aleksandrów.
Podczas meczu z ŁKS zauważyć można było kilka dość istotnych strat, które ułatwiły pierwszoligowcom przedostanie się pod pole karne bramkarza Sokoła. Pierwsza bramka została strzelona po indywidualnym błędzie.
Zmartwiły mnie niewymuszone podania do przeciwnika, które spowodowały, że rywal mógł stworzyć zagrożenie. To wynikało z tego, że piłkarze czują w nogach okres przygotowawczy. My też trenujemy w innych warunkach. Nasza sztuczna płyta jest zdecydowanie mniejsza od tej przy ul. Minerskiej. A to również ma znaczenie na indywidualne błędy, które się przytrafiły – podkreśla szkoleniowiec.
Sokół Konsport Aleksandrów we wtorek wraca do zajęć. Piłkarze odbędą dwie jednostki treningowe. Następnie w środę, czwartek i piątek będą pracować nad formą, by w sobotę rozegrać ostatnie spotkanie testowe z Mieszko Gniezno.