Niezwykłe emocje towarzyszyły przy okazji sobotniego spotkania w Łomży. Piłkarze Sokoła KONSPORT Aleksandrów Łódzki pokonali na wyjeździe miejscowy ŁKS 4:3 i utrzymali pozycję lidera.
Od początku spotkania, zielono-biali utrzymywali się dłużej przy piłce i wyraźnie byli stroną przeważającą. Pierwszą okazję stworzyli sobie w 10. minucie. Strzał z rzutu wolnego Pawła Kaczmarka powędrował jednak nad poprzeczką. Pięć minut później, gospodarze odpowiedzieli za sprawą rzutu różnego, lecz spokojnie w obronie zareagowali aleksandrowianie. ŁKS był dość mocno cofnięty, co utrudniało grę naszej drużynie. W 29. minucie mogło być jednak 1:0. W pole karne wpadł Dominik Pecyna, lecz jego próba została zablokowana przez jednego z obrońców. Dobijał jeszcze Piotr Kasperkiewicz i również na drodze stanął defensor z Łomży.
Ta sytuacja zemściła się już cztery minuty później. Piłkę po niecelnym zagraniu stracił Kaczmarek, futbolówka została posłana do przodu, gdzie jeden z graczy ŁKS-u minął Jakuba Lemanowicza, zagrał do środka, a Michał Tarnowski dał prowadzenie. Przed zmianą stron, szczęścia szukał jesscze Tomasz Bogołębski, lecz jego uderzenie było żeby mocne.
Po przerwie, zmotywowni goście od początku z impetem ruszyli na rywali, lecz nie byli w stanie znaleźć drogi do siatki. Najpierw nieznacznie głową pomylił się Dawid Cempa, a po nie długiej chwili zza pola karnego chybił Artur Gieraga. Mogło się to ponownie zemścić w 59. minucie, kąśliwy strzał zewnętrzną częścią stopy nie zaskoczył jednak Lemanowicza.
W 60. minucie, ławka rezerwowych Sokoła doczekała się jednak bramki. Po składnej akcji, płaskim strzałem zza pola karnego popisał się Kaczmarek, a bramkarz był bez szans. ŁKS z minuty na minutę tracił argumenty, a zielono-biali byli coraz bliżsi wyjścia na prowadzenie. Najpierw w boczną siatkę uderzył Dawid Sarafiński, a następnie wprost w golkipera strzelił Cempa. W 72. minucie, aleksandrowianie w końcu dopięli jednak swego. Piłkę w polu karnym otrzymał Karol Żwir i strzałem pod poprzeczkę wywołał euforię w drużynie.
Gospodarze nie zdołali jesscze się otrząsnąć, a sześć minut później ponownie stracili gola. Sarafiński minął jednego rywala, i praktycznie z zerowego kąta wcisnął piłkę do bramki. Gdy wydawało się, że już nic nie może zagrozić ekipie Sokoła, zespół z Łomży złapał nagle wiatr w żagle. Już po dwóch minutach, bramkę kontaktową zdobył Rafał Maćkowski. W kolejnych minutach byliśmy za to świadkami rażącej nieskuteczności Cempy. Najpierw jego strzał w sytuacji sam na sam obronił bramkarz, następnie po rzucie różnym uderzył w boczną siatkę, a po chwili przełożył obrońcę i fatalnie przestrzelił.
Kolejny raz, powiedzenie “niewykorzystane sytuacje się mszczą” niestety się sprawdziło. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, po rozegraniu rzutu wolnego, Paweł Wasiulewski, strzałem głową pokonał Lemanowicza. Gdy wydało się, że tym razem Sokół nie sięgnie po zwycięstwo, odblokował się Cempa, który pewnym strzałem w doliczonym czasie gry dał wygraną swojemu zespołowi.
ŁKS 1926 Łomża – Sokół KONSPORT Aleksandrów Łódzki 3:4 (1:0)
1:0 – Michał Tarnowski (33′)
1:1 – Paweł Kaczmarek (60′)
1:2 – Karol Żwir (72′)
1:3 – Dawid Sarafiński (78′)
2:3 – Rafał Maćkowski (80′)
3:3 – Paweł Wasiulewski (89′)
3:4 – Dawid Cempa (90+2′)