Po ostatnich dwóch bramkach strzelonych przeciwko Widzewowi Łódź w ostatniej kolejce rundy jesiennej, aż do piątku musiał czekać na kolejne trafienie Michał Wrzesiński. Pomocnik swoją bramką ustalił wynik spotkania, a Sokół KONSPORT Aleksandrów Łódzki wygrał z Huraganem Wołomin 4:0.
Sokół od początku był stroną dominującą w piątkowym starciu z Huraganem Wołomin. Po dwóch trafieniach Michała Michałka, zielono-biali prowadzili do przerwy 2:0, a w drugiej połowie “dobili” rywali i dorzucili kolejne dwie bramki. – Na pewno błędy występowały ja w każdym meczu, aczkolwiek wydaje mi się, że byliśmy o klasę lepsi od rywala. Huragan nie postawił nam zbyt wysoko poprzeczki, lecz zawsze grając z takimi drużynami, jeżeli nie strzeli się szybko bramki, to później w drugiej połowie jest problem. My mieliśmy ten komfort, że szybko zdobyliśmy gola, następnie poprawiliśmy kolejnym i na drugą połowę mogliśmy wyjść z jakimś tam zapasem. To nam z pewnością pomogło – skomentował po meczu Michał Wrzesiński.
Mimo, tak wysokiego zwycięstwa, w pewnych momentach wkradło się rozluźnienie. Przy stanie 1:0, z kilku metrów kapitalnie musiał interweniować Michał Brudnicki, a przy 3:0, Huragan lekko przycisnął zielono-białych. – Przy wyniku 3:0 powinniśmy lepiej utrzymywać się przy piłce i grać spokojniej. Nie pokazaliśmy tego i graliśmy troszkę nonszalancko. Pozwoliliśmy, aby przeciwnik nas lekko przycisnął. Zawsze jest tak, że gdyby nawet rywale strzelili bramkę na 3:1 to mogłoby się to różnie skończyć. Dostali by wiatr w żagle, ale na szczęście tego nie zrobili. My strzeliliśmy kolejną bramkę i pewnie wygraliśmy 4:0 – ocenił pomocnik Sokoła.
Dla Michała było to pierwsze trafienie do siatki rywali po zimowej przerwie. Wcześniej dwukrotnie pokonał Mateusza Wlazłowskiego w jesiennym spotkaniu z Widzewem Łódź. – Może to nie był mój najlepszy mecz. We wcześniejszych meczach grałem jednak przyzwoicie, ale nie udało się strzelić bramki. Tym razem było troszkę gorzej, ale cieszę się, że się odblokowałem i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej – odniósł się gracz z Aleksandrowa Łódzkiego.
Gospodarze po zmianie trenera mieli być ciężkim rywalem dla podopiecznych Piotra Kupki. Było jednak inaczej, za wyjątkiem jednej okazji w pierwszej połowie to gracze z Aleksandrowa spokojnie kontrolowali przebieg gry i na końcu mogli cieszyć się ze zwycięstwa. – Huragan zaskoczył nas dobrym boiskiem. Miało być słabe, a jednak było dobre (śmiech). Myślę, że poza tym niczym nas nie zaskoczyli. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania i pewnie zainkasowaliśmy trzy punkty – zakończył.