W wyjściowej jedenastce na mecz w Radomiu, w miejsce Damiana Pawlaka znalazł się Damian Knery. Obrońca, który ma za sobą ponad 100 występów w koszulce Sokoła nie ukrywa, że liczy na to, że na dłużej utrzyma miejsce w składzie.
Redakcja: Za wami kolejne wygrane spotkanie, jak krótko oceniłbyś wasz piątkowy występ?
Damian Knera: Na pewno cieszymy się, że ponownie udało się wygrać i zgarnąć trzy punkty. Mamy jednak jeszcze parę rzeczy do poprawy. Mamy parę mankamentów. Cieszy to, że zdobywamy bramki. Mamy spory potencjał ludzki i tylko kwestia czasu jak wszystko zatrybi. Na bieżąco pojawiają się nowi zawodnicy i nie jest możliwe, aby wszystko działało w 100% od samego początku. Wygrywamy mecze, więc może być tylko lepiej.
Pierwszy raz w tym sezonie rozpocząłeś mecz w wyjściowym składzie. U poprzedniego szkoleniowca, ta liczba występów na pewno cię niezbyt satysfakcjonowała. Czujesz, że tym razem może być inaczej pod skrzydłami nowego trenera?
– Wydaje mi się, że każdy z nas ma czystą kartę. Trener znał tylko kilku zawodników. Każdego z nas dopiero tak na prawdę poznaje. W tym momencie krystalizuje się pierwszy zespół. Liczę na to, że będę grał więcej niż przy poprzednim szkoleniowcu. Jak jednak wyjdzie, to zobaczymy. Jestem jednak dobrej myśli.
O trenerze Majaku mówi się, że daje w kość swoim drużynom. W waszym przypadku jest podobnie, nie oszczędza was na treningach?
– Tak, letni okres przygotowawczy był jednym z cięższych z jakimi miałem okazję się spotkać. Chociaż był on bardzo krótki. W okresie zimowym buduje się tak na prawdę formę na cały sezon. Lato to raptem kilka tygodni i zaczynamy sezon. Były to jednak dość intensywne zajęcia. Co do samych treningów, to może nie trwają one po dwie godziny, ale są równie intensywne. Pod kątem przygotowania fizycznego wyglądamy dobrze na tle rywali. Możemy być z tego zadowolony.
Wracając do samego spotkania, bramka stracona na początku meczu troszeczkę wybiła was z rytmu? Spodziewaliście się takiego otwarcia w wykonaniu Broni?
– Trener uczulał nas, abyśmy nie prowokowali stałych fragmentów gry. Życie jednak zweryfikowało, że rywale już w 3. minucie wykorzystali swoją silną broń. W drugiej połowie również mieli sporo rzutów rożnych, czy wolnych i stwarzali zagrożenie pod naszą bramką. Na pewno dobrze nie zaczyna się meczu od stanu 0:1. Cieszy jednak to, że potrafiliśmy bardzo dobrze zareagować. To kolejne spotkanie, kiedy potrafimy wyjść z niekorzystnego wyniku. Pokazaliśmy charakter i wiarę do końca.
Z czasem zaczęliście przejmować inicjatywę, brakowało tylko kropki nad “i”. Udało wam się jednak zdobyć przed przerwą dwie bramki i zejść do szatni z prowadzeniem. Na przestrzeni pierwszych 45 minut, oddaliście praktycznie tylko te dwa celne strzały. Mając teraz taki duet napastników, jak Dawid i Michał, możecie czuć się spokojniejsi?
– Na pewno mamy czym straszyć z przodu. Posiadamy groźny duet napastników. Michał dopiero do nas doszedł, więc jego współpraca z Dawidem będzie wyglądać jeszcze lepiej. Oceniając całą formację ofensywną, to mamy graczy, którzy potrafią wykreować sytuacje i zdobyć bramki. Jesteśmy też groźni ze stałych fragmentów gry. Może nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu okazji, ale byśmy skuteczni, oby tak dalej.
W drugiej połowie, trzeci gol zamknął praktycznie mecz. Ta bramka w końcówce nie bardzo mogła odebrać wam kompletu punktów. Na przestrzeni całego meczu, Broń postawiła jednak wysoko poprzeczkę, prawda? W drugiej połowie, za sprawą rzutów rożnych, nie raz gospodarze stwarzali zagrożenie pod waszą bramką.
– Przede wszystkim, my nie graliśmy na takim poziomie, jakim byśmy chcieli. Udało nam się zdobyć trzecią bramkę i w zasadzie nie powinniśmy dopuszczać rywali do sytuacji, a jedynie kontrolować przebieg spotkania. Tak do końca nie wyglądało. Nie potrafiliśmy przejąć inicjatywy i prowadzić gry, jak byśmy chcieli. Broń była waleczna i agresywna. W Radomiu nigdy nie grało się łatwo i sądzę, że nie jedna drużyna tu straci punkty. Tak wygląda trzecia liga. Nikt się nie położy, nie odda punktów i będzie walczył o swoje.
Przed wami mecz w środę z Polonią Warszawa, która prezentuje się równie dobrze, jak wy. Kluczem do sukcesu będzie wykluczenie Krystiana Pieczary?
– Na pewno na bramki Pieczary pracuje cały zespół. Jest on znaną marką w trzeciej lidze i gwarantuje zdobycie wielu bramek w sezonie. Rozpoczął ten sezon bardzo dobrze, lecz zdobył też kilka goli z rzutów karnych, co pokazuje, że nie tylko on gwarantuje te trafienia. Koledzy mu pomagają i pracują na to, aby drużyna wyglądała dobrze. Zapowiada się ciekawy mecz w środę.
We wrześniu spotkacie się z Polonią, Pelikanem, Olimpią, czy też Sokołem Ostróda. Uważasz, że za kilka tygodni wyklarują się już trzy-cztery drużyny, które będą do końca bić się o awans?
– Wydaje mi się, że te zespoły, które były w gronie faworytów do awansu nie zawodzą od początku sezonu i zdobywają punkty. Pierwsza runda zweryfikuje to, kto powalczy o awans do II ligi. Trzeba jednak pamiętać, że trzy lata temu, Polonia miała straty 10 punktów do naszej drużyny i ostatecznie wywalczyła awans. Nie można zatem nikogo lekceważyć. Jest to bardzo wyrównana liga. Górna połowa powinna się wykrystalizować za kilka tygodni. Nie uważam jednak, że któraś z drużyn znacząco odskoczy od reszty, a walka o awans będzie trwać do samego końca.
fot: cozadzien.pl
Piłkarzem sierpnia powinien zostać:
- Dominik Głowiński (43%, 118 Votes)
- Dawid Cempa (21%, 56 Votes)
- Paweł Kaczmarek (19%, 53 Votes)
- Aleksander Ślęzak (9%, 25 Votes)
- Jakub Lemanowicz (7%, 20 Votes)
Total Voters: 272